Jak podkreśla wójt Marcin Kiwior, najważniejsza jest funkcja przeciwpowodziowa tego miejsca. "Mamy w planie wyznaczone tereny, gdzie może być rekreacja. Nie chcemy, żeby zbiornik stracił swój pierwotny charakter, czyli retencyjny, poprzez zanieczyszczenie. Zbiornik nie musi być wykorzystywany tylko do pływania. Wokół zbiornika można biegać czy jeździć na rowerze" - dodaje Kiwior.
Do pełnej ochrony Tarnowa i jego najbliższej okolicy przed powodzią, oprócz zbiornika w Skrzyszowie, potrzeba też tak zwanych suchych polderów, czyli pustych przestrzeni, na które bez szkody mogłaby się rozlać wezbrana rzeka. W sumie takich miejsc w okolicach Tarnowa ma być 8, co jednak może kosztować nawet ponad 30 milionów złotych.
(Bartłomiej Maziarz/ko)