Fot. Paweł Topolski
Posłuchaj relacji Bartka Maziarza
Przy skrzyżowaniu ulicy Krakowskiej z Nowym Światem w Tarnowie powstał mały betonowy placyk z dwiema ławkami, miejscami do oparcia, siedziskami oraz jedną dużą betonową donicą. Nie powiało przez to w Tarnowie nowym światem - i taki woonerf średnio podoba się mieszkańcom - nie tylko przez wygląd, ale także przez lokalizacje. Jak podkreślają tarnowianie, w powietrzu unosi się zapach spalin ze względu na duży ruch aut. Ich zdaniem ścisłe centrum miasta nie było dobrym wyborem.
Wiktor Bochenek dziennikarz zajmujący się architekturą i kandydat do rady miejskiej fachowym okiem potwierdza, że to nie jest woonerf:
Przykładem woonerfu jest ulica Krupnicza w Krakowie. Jest tam wprawdzie dopuszczony ruch, ale jest tam też zieleń, jest miejsce dla rowerów i wszyscy poruszają się po małej ulicy. Tutaj mamy do czynienia z małym skwerkiem. Trudno będzie odpoczywać w tym miejscu, jeśli będą co chwilę przejeżdżać samochody
Ulica Krupnicza w Krakowie, fot. Marek Lasyk
Projekt nazywa się woonerf, ale to jest tylko jeden z elementów woonerfu. Zadanie skromne z uwagi na dofinansowanie, które nie pozwoliło zrealizować z większym rozmachem tego przedsięwzięcia. Jest to element, który uspokaja ruch, są urządzenia, które pozwolą poprawić bezpieczeństwo w ruchu drogowym, zabezpieczyć pieszych przed tym, żeby pojazdy nie najeżdżały na ciąg przeznaczony dla ruchu pieszych. Na skwerku pojawi się jeszcze drzewko, krzewy w donicach i więcej zieleni
- tłumaczy dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie Artur Michałek.
Wykonanie skwerku przy skrzyżowaniu ulicy Krakowskiej oraz Nowego Światu w Tarnowie kosztował ok. 200. tysięcy złotych z Funduszy Norweskich.
W ostatnich latach w centrum Tarnowa pojawiły się także paraklety. One również były krytykowane.
Ponadto miasto, przy pomocy Funduszy Norweskich, zasadza drzewa na głównych ciągach komunikacyjnych m.in. na ulicy Słonecznej.