Węzeł przesiadkowy przy ul. Błonie to jedna z inwestycji stworzona w ramach przygotowań do Igrzysk Europejskich 2023. W założeniach powinien być istotnym punktem na komunikacyjnej mapie Tarnowa. Stworzony w północnej części miasta, w pobliżu wjazdu na autostradę A4 miał sprawić, że autobusy dalekobieżne nie omijałyby Tarnowa, tylko zatrzymywały się na węźle przesiadkowym. Chodziło też o to, żeby parkowały tam samochody kierowców, którzy przesiadali się na inny rodzaj transportu jadąc do pracy np. do Krakowa.
Rzeczywistość, zdaniem tarnowskiego radnego Mirosława Biedronia, okazała się mniej kolorowa. Jak twierdzi, węzeł dotychczas nie został wykorzystany na miarę potencjału.
Na pewno to nie jest to, o czym wszyscy myśleli i na co te pieniądze zostały wydane. Na szczęście sporo miejsc parkingowych – często tam przejeżdżam – jest zajętych. To na pewno jest dopiero początek. Wciąż jest na pół gwizdka
– komentuje Biedroń.
Przy węźle zatrzymują się 4 linie autobusowe tarnowskiego MPK (0, 1, 2 i 33), a także 2 linie jeżdżące w ramach Małopolskich Linii Dowozowych, kursujących po Tarnowie. Jeden z nich dojeżdża do gminy Lisia Góra. To głównie z tych kursów korzystają mieszkańcy.
O ile faktycznie powstanie węzła pozwoliło na zwiększenie dostępu do autobusów miejskich, tak wciąż nie udało się uzyskać połączeń międzymiastowych. Mówi o tym dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie Grzegorz Wałęga, choć jednocześnie przyznaje, że urzędnicy usatysfakcjonowani tym, jak węzeł funkcjonuje:
My jako urząd jesteśmy zadowoleni z obserwacji tego węzła. Uważamy, że w pewnym stopniu to poprawiło komunikację w tamtym rejonie. Po wybudowaniu tego węzła wysłaliśmy informację do różnych przewoźników. Czekamy na odpowiedzi.
Z węzła korzysta jedynie przewoźnik Sindbad, oferujący przewozy zagraniczne. Pozostałych chętnych przewoźników na razie nie widać.