"Musimy kombinować, gdzie te psy umieszczać, bo nie chcemy odmawiać pomocy żadnemu psu, który jest w potrzebie, ale teraz mamy ponad 130 psów, około 30 kotów, więc jest naprawdę pełno. Mamy nadzieję, że jednak ten sierpień będzie łagodniejszym miesiącem, kiedy ludzie myślą już o powrotach dzieci do szkół, urlopy powoli będą się kończyć i mamy nadzieję, że nie tylko tych porzuceń będzie mniej, ale przede wszystkim wzrośnie liczba adopcji, bo na tym nam najbardziej zależy"
- mówił Adrian Starzyk, kierownik Azylu dla bezdomnych zwierząt w Tarnowie.
To, co szczególnie bulwersuje to wzrost "symulowanych" porzuceń. Psy trafiają do schroniska złapane na ulicy, a po dwóch tygodniach zjawiają się właściciele, którzy twierdzą, że nie zauważyli nieobecności zwierzęcia w tym czasie. Jeśli mogą udowodnić, że czworonóg należy do nich, to zwierze wraca do domu, ale właściciele muszą liczyć się pokryciem kosztów pobytu psa w schronisku.