- Mówią, że nie chcą wrócić do domu, proszą o pomoc - mówi Sylwia Walaszek-Banuch z Centrum Usług Społecznych w Tarnowie.

Jak dodaje, to kwestia edukacji i świadomości w zakresie zapobiegania przemocy, zarówno u dorosłych, jak i samych dzieci.

- To jest niezwykle cenne i ważne. To pokazuje, ze jako społeczeństwo zdaliśmy pewien egzamin - podkreśla.

Zgodnie z przepisami, dziecko samo może złożyć wniosek o zabezpieczenie go w innym miejscu, niż dom rodzinny. Po jego sprawdzeniu ofiara przemocy domowej najczęściej trafia do placówki opiekuńczo-wychowawczej. W ośrodku czeka na rodzinę zastępczą.

W Tarnowie wciąż sporym problemem jest jednak liczba rodzin zastępczych. Jest ich 83 i zajmują się 125 dzieci. Potrzeby natomiast są znacznie większe.