Mieszkańcy są zaniepokojeni - teraz jeszcze długo jest jasno, ale co będzie jesienią? Jak mówią, zgaszenie lamp wpływa na ich bezpieczeństwo, obawiają się rozbojów i kradzieży. Jednocześnie mają dość sporu między wójtem, a Tauronem. Chodzi oczywiście o pieniądze...

Rzecznik prasowy Tauron Nowe Technologie Gracjan Respondek przekonuje, że spółka od blisko trzech lat próbuje dogadać się z gminą.

- To pierwszy taki przypadek w Polsce - mówi i dodaje, że samorząd nie przystał na żadną z ofert proponowanych przez spółkę, choć odbyło się w tej sprawie wiele spotkań, wiele też było propozycji rozwiązania problemu

Jak dodaje rzecznik Tauronu, gmina jest już winna spółce blisko sto tysięcy złotych. Jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia, to następnym krokiem będzie demontaż lamp.


Wójt gminy Sławomir Paterek chce obniżenia kosztów obsługi lamp, które według niego są drogie, to blisko 10 tysięcy w skali roku. Jeśli na to nie zgodzi się Tauron, to chce podpisać umowę o dzierżawę lamp. Jak przekonuje, takie rozwiązanie działa choćby w Andrychowie.

- Obie strony muszą iść na ustępstwa - nie ma wątpliwości wójt. Jednocześnie dodaje, że i tak planuje złożyć zawiadomienie do prokuratury na działanie Tauronu i liczy na pozew zbiorowy.

Gnojnik nie jest pierwszym samorządem z regionu, który toczy spory o użytkowanie lamp z Tauronu. Dwa lata temu podobny problem miały gminy z powiatu tarnowskiego. Wówczas obyło się bez wyłączania oświetlenia, a obie strony doszły do porozumienia.