Związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej wyjaśniają, że w firmie CANPACK FIP w Brzesku pracuje 460 osób. Połowa zarabia - według nich - średnio 3600 złotych na rękę.
- Bardzo dużym problemem w tej firmie jest to, że pracownicy pracują bardzo długo, a wiele osób zarabia minimalną lub nieco powyżej minimalnej. Zyski są duże. Za tamten rok jest 67-68 milionów złotych netto. Jest z czego dać podwyżki - mówi Jakub Chamioło z Inicjatywy Pracowniczej w brzeskiej firmie.
Chamioło podkreśla, że jego związek nie zgadza się na zaproponowaną podwyżkę na poziomie 9 procent plus 1,5 procent do dyspozycji przełożonego. Związkowcy chcą o 2 procent więcej.
- Nasza propozycja jest optymalna dla wszystkich pracowników. To około 600 złotych brutto na każdego pracownika, dodatkowo 2,5% do dyspozycji przełożonego. Do tego dla osób, które pracują 10 lat i więcej - 75 zł brutto. Na naszej propozycji każdy pracownik zyska. Możemy negocjować, ale my już zeszliśmy i tak z 20%. Takie było nasze początkowe żądanie - dodaje Chamioło.
Związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej są w sporze zbiorowym z firmą CANPACK FIP i we wtorek prowadzili kolejne mediacje w sprawie podwyżek. Nie wykluczają także strajku ostrzegawczego. Firma podkreśla, że wcześniej zakończyła negocjacje płacowe z trzema pozostałymi związkami zawodowymi działającymi w brzeskim zakładzie.
- Jak wynika z ankiety wśród pracowników, oni stoją murem za Inicjatywą Pracowniczą i chcą kontynuowania sporu zbiorowego, nawet wbrew innym związkom - odpowiada Bartosz Kurzyca z komisji krajowej Inicjatywy Pracowniczej.