- Nie ukrywam, że tę decyzję podejmowaliśmy z bólem. W grę nie wchodziły elementy ekonomiczne, brak klientów. Spółka za lata 2024-2026 - w tym roku kończy się umowa powierzenia, jeśli chodzi o świadczenie usług transportu publicznego - musi osiągać obroty związane z tymi usługami transportu na poziomie 90% obrotów spółki ogółem. To jedyny powód takiej decyzji - mówi prezes tarnowskiego MPK, Anna Reising.
Spółka będzie chciała wydzierżawić stację paliw, ale nie wiadomo kiedy uda się to zrobić. Wtedy spółka nie będzie miała już żadnego wpływu na ceny paliw. MPK będzie chciało, żeby nowy dzierżawca zatrudnił dotychczasowych dwóch pracowników miejskiej stacji paliw, a do tego czasu spółka ma im zapewnić inne zajęcie w ramach MPK.
Tarnowski radny i zarazem pracownik MPK Zbigniew Kajpus napisał w mediach społecznościowych, że rozwiązaniem takiego problemu prawnego, mogłoby być założenie przez MPK lub miasto Tarnów osobnej spółki do prowadzenia miejskiej stacji paliw. Na razie się jednak na to nie zanosi.
To jest pytanie o to, czy jest sens ekonomiczny utrzymywania tej stacji. Nie brakuje stacji paliw na terenie miasta. Gdyby ich brakowało, moglibyśmy się martwić, czy nie została ograniczona dystrybucja paliwa. Nie ma takiej sytuacji, w związku z tym jest pytanie o wymiar ekonomiczny
Jak dodaje Ciepiela, miejska stacja paliw generowała obroty na poziomie ponad 5 milionów złotych, ale czysty zysk był niewielki. Prezydent Ciepiela podkreśla, że najważniejsze jest to, żeby MPK nadal mogło świadczyć usługi dla miasta w trybie In House.
W układzie przychodów 80 procent usługi komunikacyjne, 20 procent stacja paliw tarnowskie MPK funkcjonowało od dawna. Dotychczasowa umowa o powierzeniu MPK usług komunikacyjnych dla Tarnowa w trybie In House była jednak podpisywana w 2016 roku. Wtedy sądzono, że MPK może prowadzić stację paliw osiągającą takie przychody, opierając się także na prawie europejskim. Jak wyjaśnia prezes miejskiej spółki, prawo unijne mówi o proporcjach przychodów 80-20 procent.
Jednak Anna Reising podkreśla, że wyroki polskich sądów z 2019 roku nie pozostawiają wątpliwości. Jej zadaniem spółka musi zamknąć tę dodatkową działalność, jeśli MPK chce zgodnie z prawem otrzymać nowy kontrakt na komunikację dla miasta od 2026 roku na kolejne 10 lat.
Reising mówi, że problem wynikający z przychodów przekraczających 10 procent w procedurze In House dotyczy nie tylko tarnowskiego MPK, ale wszystkich miejskich spółek, także w Tarnowie, działających w tym trybie. Zdaniem prezes MPK polskie prawo już dawno powinno uwzględnić ten problem. Jak zauważa, mimo że od wyroków sądów w 2019 roku było wiadomo, że będzie stanowiło to kłopot, nic z tym nie zrobiono.
Nie ukrywam, że mamy trochę żal. Wiele takich podmiotów jak MPK świadczyło różnego rodzaju usługi i teraz muszą je ograniczyć, żeby mieć pewność, że będą miały szansę na powierzenie takich umów. To jest bardzo przykre, bo prawo polskie nie zrobiło nic, aby poprawić sytuację spółek samorządowych jak my
- dodaje.
Prezes tarnowskiego MPK jednocześnie uspokaja, że wyniki na handlu paliwami nie były kolosalne i spółka nie będzie miała dużej utraty dochodu z tego powodu. "Ten dochód po części zrekompensuje się, jeśli się uda znaleźć podmiot dzierżawiący tę stację. To był niewielki element jeśli chodzi o zysk z tej stacji. Natomiast jeśli chodzi o obrót - szczególnie że od 2020 roku poziom cen paliw wzrósł - sam poziom przychodów również znacząco wzrósł" - podkreśla prezes tarnowskiego MPK Anna Reising.