Żeby nie narażać się na jakieś zakłócenia z terminami wykonania, ponieważ rynek budowalny też jest dosyć specyficzny w tych czasach, chcemy być przygotowani na 1 stycznia 2025 roku. Natomiast będziemy tę instalację używać w przyszłym roku, więc jeżeliby następowało przekroczenie powyżej 1,1 tysiąca to będzie ona włączana i spowoduje to właśnie ograniczenie emisji SO2 do atmosfery - mówi Tadeusz Sieńczak.

Prezes tarnowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Tadeusz Sieńczak dodaje, że już 2 lata temu spółka ograniczyła emisję pyłów z elektrociepłowni o 75 procent. Wyłączono także jeden kocioł węglowy, a drugi przerobiono na gazowy. Spółka używa już tylko jednego kotła węglowego, na którym zostanie teraz zainstalowane oczyszczalnie spalin, by spełniać normy środowiskowe, i jak zapewnia prezes MPEC, pozwala to na dywersyfikacje paliw w zależności od ich cen.

„Dzisiaj 45 procent rocznego zapotrzebowania ciepła jesteśmy w stanie wyprodukować z węgla. Jakieś 25 do 30 procent kupujemy z Grupy Azoty. Natomiast pozostałą część ciepła możemy wyprodukować, stosując paliwo gazowe, olej opałowy oraz możemy produkować energię i ciepło w kogeneracji na turbinę gazową”.

Spółka otrzymała także pozwolenie na budowę silników gazowych za około 50 milionów złotych, które na ulicy Stalowej koło elektrociepłowni mają produkować ciepło oraz energię elektryczną. Jednak jak wyjaśnia prezes tarnowskiego MPEC, spółka stara się teraz pozyskać jak najkorzystniejsze źródła finansowania. „Jest to rozwiązanie, które jest wspierane zarówno przez unię europejską jak i Polskę. Jest to związane z tym, że w przypadku produkcji ciepła i energii w kogeneracji zużywamy jakieś 30 procent paliwa mniej w porównaniu do oddzielnej produkcji ciepła i energii elektrycznej” - przekonuje Tadeusz Sieńczak.

Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Tarnowie cały czas stara się także o budowę spalarni ciepła, która miałaby spowodować zmniejszenie kosztów produkcji ciepła, które powstawałoby także z odpadów, które nie da się posegregować. Ten sposób utylizacji przyniósł dodatkowe zyski dla spółki i miałoby również obniżyć koszty wywozu śmieci.

Spółka otrzymała 250 milionów złotych pożyczki oraz dotację na taką inwestycję, ale ponownie musi zdobyć decyzję środowiskową, które te działania torpeduje od lat Towarzystwo na Rzecz Ziemi w Oświęcimiu. Ekolodzy po 5 latach sądowej i administracyjnej batalii doprowadzili już do uchylenia jednej decyzji środowiskowej dla takiej inwestycji, która jest ponownie procedowana w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie.