Z odpowiedzi wynika, że podstawową zasadą, jaką kierują się członkowie tego komitetu, jest zasada poufności i nie jest to tylko dobra praktyka, lecz zasada ta jest wyrażona wprost w konwencji ONZ w sprawie zakazu stosowania tortur, co oznacza, że Biuro Rzecznika Spraw Obywatelskich nie może udostępnić żadnych informacji ani nagrań prokuraturze.
Prokurator Sienicki dodaje, że mimo wszystko śledczy będą starali się zweryfikować przypadki znęcana się nad więźniami opisane w raporcie Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur podlegającego pod Rzecznika Praw Obywatelskich. Po opublikowaniu raportu pracę stanowisko stracił dyrektor tarnowskiego więzienia, a kierownictwo służby więziennej zleciło kontrole w zakładzie karnym przy ulicy Konarskiego.
Rzecznik tarnowskiej prokuratury odniósł się także do zawartej w raporcie informacji, że na przekazane 82 sprawy przez więźniów zakładu karnego w Tarnowie do prokuratury tylko jedna zakończyła się procesem w sprawie zachowania funkcjonariusza wobec więźnia. Sprawa zakończyła się warunkowym umorzeniem względem funkcjonariusza i przyznaniu skazanemu odszkodowanie w wysokości 10 tysięcy złotych.
Mieczysław Sienicki podkreśla, że trzeba wziąć pod uwagę, że w zakładzie karnym w Tarnowie przebywa około 1 tysiąca osadzonych. "Średnio wypada, że w ciągu roku składają około kilkunastu zawiadomień. Ich skala i charakter jest też różny. Dotyczą one i pobicia, kierowania gróźb przez funkcjonariuszy służby więziennej, ale też takich czynów jak np. że nie pozwolono zgasić światła w celu w ciągu nocy, że nie wyrażono zgody na posiadanie telewizora w celi. Jeden z osadzonych żalił się, że ma różne sztućce i talerze. Więc skala tych zawiadomień jest rozmaita".
Rzecznik tarnowskiej prokuratury zapewnia, że każde zawiadomienie złożone przez więźniów jest szczegółowo weryfikowane. Przeglądany jest monitoring czy też sprawdzane są przez biegłych ewentualne obrażenia więźniów oraz mechanizmy ich powstania. Ponadto jak dodaje, decyzje o umorzeniach śledztw lub ich niepodjęciu były weryfikowane przez sądy, do których nie rzadko skarżyli się na takie postanowienia więźniowie oraz reprezentujący ich pełnomocnicy.
"Faktem jest, że rzeczywiście tutaj w szeregu przypadków materiał dowody jest tego typu, że trudno stawiać zarzuty funkcjonariuszom służby więziennej. Zwłaszcza jeżeli oni korzystają ze środków w ramach przysługujących im kompetencji". - przekonuje prokurator Mieczysław Sienicki.