Z pozoru był to normalny, drewniany, parterowy dom, który stoi tuż przy drodze wojewódzkiej z Tarnowa do Tuchowa. Był jednak też naturalnie osłonięty krzakami oraz już celowo plandekami. W budynku policjanci kryminalni natrafiali na prawdziwą fabrykę narkotyków, która mogła działać od sierpnia.

- Przede wszystkim były to beczki z półproduktem w postaci płynnej. Nie była to taśma. Było to mieszane, suszone. Z wysuszonych produktów powstawała amfetamina i mefedron, czyli białe proszki - wyjaśnia Paweł Klimek z tarnowskiej policji.

Kobiety w wieku 59 i 21 lat oraz trzech mężczyzn od 22 do 29 lat z Tarnowa usłyszało zarzut z ustawy o przeciwdziałaniu narkomani, wytwarzania znacznej ilości narkotyków, za co grożą co najmniej 3 lata więzienia. Część z zatrzymanych osób była już wcześniej karana za przestępstwa narkotykowe. Wszyscy na razie trafili do aresztu.

Jak podkreśla rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie Mieczysław Sienicki, taki czyn w świetle prawa karnego kwalifikowany jest jako zbrodnia i zagrożony karą pozbawienia wolności nie krótszą niż 3 lata. "Sprawa jest w toku, natomiast pierwsze ustalenia wskazują, że mamy do czynienia z dużą skalą procederu. W wydziale śledczym Prokuratury Okręgowej w Tarnowie mieliśmy już do czynienia z dużą ilością narkotyków nawet i powyżej 100 kilogramów. Natomiast tutaj mamy do czynienia z dużą linią produkcyjną. Dotychczasowe postępowania miały związek z ujawnieniem i zatrzymaniem przewoźników transportujących narkotyki - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków prokurator Sienicki.

W rozpracowaniu grupy i zlikwidowaniu wytwórni narkotyków tarnowskim kryminalnym pomagali policjanci z wydziału do zwalczania narkotyków Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, a także specjaliści z laboratorium kryminalistycznego tejże jednostki.