Syryjczyk podkreśla, że nie da się porównać ich wcześniejszego życia do teraźniejszego. Nie da się bowiem porównać życia w kraju, gdzie toczy się wojna do kraju, gdzie panuje pokój. Riyad jest spokojny o przyszłość w Tarnowie. "Jesteśmy u progu nowego życia. Ostatnio dostaliśmy status uchodźców. Mamy nowe paszporty i dokumenty. Jesteśmy mieszkańcami polskiego miasta. W Syrii pracowałem w logistyce międzynarodowej, ale straciłem pracę, bo granice zostały zamknięte. W Polsce prezentowałem swoje CV pewnym osobom. Do niedawna, bez statusu uchodźców, nie mogłem nigdzie pracować. Teraz musimy się nauczyć języka polskiego, wtedy będzie już wszystko w porządku" - podkreśla głowa rodziny.
Riyad odniósł się też do obaw Polaków przed muzułmańskim uchodźcami z Syrii. Podkreślił, że nie wszyscy są niebezpieczni. "W Syrii znaliśmy wielu muzułmanów. Niektórzy z nich popierają rząd i żyją w dobrych relacjach z chrześcijanami. Niektórzy też stracili pracę, rodziny i domy. Dlatego nie możemy powiedzieć, że wszyscy muzułmanie są niebezpieczni. Jednak obok nich żyją też ludzie, którzy nie otrzymali dobrego wykształcenia i trafili do grup terrorystycznych. Oni dostają pieniądze i broń, żeby walczyć z rządem" - dodał Riyad.
W Tarnowie żyją już dwie rodziny uchodźców, które przyleciały do Polski na początku lipca. Do Riyada, Reem, Amaer i Lamy dołączyła niedawno trzyosobowa rodzina z 16-letnim chłopakiem, która do tej pory mieszkała w województwie świętokrzyskim. Ponieważ jednak ośrodek siostry Małgorzaty Chmielewskiej opuścili ich rodacy i wyjechali do Niemiec, szukali miejsca, w którym mogliby żyć obok innych Syryjczyków i tak trafili do Tarnowa.
To zapewne nie ostatni z uchodźców, którzy trafią do Polski i Tarnowa. Dwie lub trzy rodziny chce ściągnąć do miasta założona niedawno fundacja Ziemia Obiecana. Tworzą ją m.in. byli współpracownicy fundacji Estera, która w lipcu sprowadziła do Polski pierwszych Syryjczyków. Członkami "Ziemi Obiecanej" są osoby skupione w Kościele Wolnych Chrześcijan w Tarnowie. To oni od początku opiekują się uchodźcami w Tarnowie i współfinansują ich pobyt w mieście. Mają też przy tym wsparcie fundacji zagranicznych.
(Bartłomiej Maziarz/ko)