Początek meczu należał do gospodyń. Mielczanki były lepiej zorganizowane w ataku i dobrze radziły sobie z przyjęciem. Z czasem tarnowianki zaczęły się odnajdywać i stawiać twarde warunki. Dobrze prezentowała się wracająca po absencji w ostatniej kolejce Judyta Gawlak. Mimo to Żyrafy nie potrafiły zrównać się punktowo z siatkarkami Stali. Cały czas utrzymywała się przewaga gospodyń, które dużo lepiej spisywały się w niemal każdym elemencie. Przebłyski dobrej gry zawodniczek Błażeja Krzyształowicza to za mało, by myśleć o nawiązaniu walki. Tym sposobem przyjezdne uległy mielczankom w pierwszym secie 16:25.

Drugi set początkowo także nie ułożył się pomyślnie dla tarnowianek. Żyrafy dość chimerycznie zachowywały się pod siatką i nie potrafiły zapoczątkować serii dobrych piłek, by dogonić napędzany kolejnymi dobrymi akcjami zespół z Mielca. Z biegiem czasu gospodynie powiększały swoją przewagę i wygrały 25:18. W trzeciej partii w szeregach tarnowianek było widać większą mobilizację, dzięki czemu utrzymywał się wynik remisowy, a nawet po raz pierwszy tego wieczoru Żyrafy zdołały wyjść na prowadzenie na 6:5. Od tego momentu wiodły prym i konsekwentnie szły za ciosem. Zawodniczki Stali popełniały błędy na zagrywce i gubiły się w grze pod siatką. Mimo to utrzymywały bezpieczny dystans do rywalek.

Tarnowianki nie odpuszczały, ale w końcówce seta zatraciły swój rytm, przez co mielczanki wyszły na prowadzenie 20:19. Walka trwała, bo dzięki skutecznej grze w ataku Żyrafy odrabiały każdą stratę i doprowadziły do stanu 24:24. Nie zakończyło się to happy endem dla zespołu z Tarnowa. Ostatecznie przyjezdne uległy 0:3.