- Ja naprawdę chcę w tym i pewnie w przyszłym roku podejść do tego bardzo oszczędnie, żeby robić tylko to, co musimy, to co jest absolutnie konieczne, żeby nie cierpiały podstawowe usługi. Być może będę zmuszony również prosić radnych o to, żebyśmy w tym pierwszym roku dali sobie wszyscy na wstrzymanie, żebyśmy nie składali wniosków do budżetu, nie rozdymali go za bardzo. To był problem. Lepiej jakby było ich mniej, przynajmniej przez rok, może przez dwa nawet, żeby tę sytuację finansową w jakiś sposób uspokoić. W pewnym sensie Tarnów powinien przystopować - mówi prezydent Jakub Kwaśny.
Według prezydenta miasto powinno skupić się na kontynuowaniu rozpoczętych inwestycji. Tu wymienia między innymi remont ulicy Tuchowskiej, planowaną budowę ronda przy Krakowskiej, czy Lwowskiej. Zapewnia również, że w planach nie ma podnoszenia dla mieszkańców opłat za parkingi czy bilety. Być może niektóre z tych opłat zostaną nawet obniżone, ale prezydent podkreśla, że rozważane jest wprowadzenie innych stawek za usługi miejskie dla osób spoza Tarnowa.
- Ceny dla mieszkańców Tarnowa nie będą rosły. Mówię tutaj o biletach komunikacji miejskiej, o parkingach. Może nawet obniżymy dla mieszkańców Tarnowa cenę parkingów? Może trzeba będzie wydłużyć czas funkcjonowania strefy płatnego parkowania, ale dla mieszkańców Tarnowa tę cenę za parking obniżyć? Drożej zapłacą osoby, które nie mieszkają w Tarnowie - dodaje Kwaśny.
Projekt przyszłorocznego budżetu jeszcze nie trafił do miejskich radnych. Ci będą musieli go bowiem zatwierdzić. Do padających deklaracji prezydenta podchodzą z ostrożnością jego koalicyjni koledzy. Zbigniew Kajpus, przewodniczący Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej w tarnowskiej Radzie Miejskiej, czeka na konkretne argumenty od prezydenta, dlaczego w przyszłym roku miasto miałoby zwolnić z inwestycyjnego tempa.
- Będziemy zastanawiać się i prosić pana prezydenta, żeby nam wytłumaczył, jakie powody nim kierują, aby ograniczyć całkowicie nowe inwestycje i nie składać żadnych wniosków w imieniu mieszkańców. My reprezentujemy mieszkańców w Radzie Miejskiej. Również mamy od mieszkańców różnego rodzaju prośby, wnioski, więc chcielibyśmy poznać powód, dlaczego taka, a nie inna jest prośba pana prezydenta. Ja nie wiem, czy nas stać na to, aby Tarnów dwa lata po prostu był w próżni, bo może się to okazać, że to będą na przykład dwa lata niewykorzystanych szans - mówi.
Zrozumienie do ostrożnego podejścia do przyszłorocznych finansów Tarnowa wykazuje natomiast szef Klubu Radnych PiS w tarnowskiej Radzie Miasta, Henryk Łabędź. Rozumie on, że sytuacja finansowa Tarnowa nie jest dobra i wymaga pewnych restrykcyjnych decyzji, jednak mimo wszystko - jak podkreśla - prezydent nie ma co liczyć, że radni zrezygnują ze swoich wniosków do budżetu.
- Nie będziemy przychylać się do takich czy innych stanowisk pana prezydenta, nawet jeżeli one są racjonalne. Mamy swoje pomysły, mamy swój program wyborczy, z którym szliśmy do wyborów i będziemy oczywiście składać poprawki do budżetu - dodaje.
Budżet Tarnowa na rok przyszły obecnie jest w fazie koncepcyjnej, radni o jego pierwszych założeniach dyskutują już podczas posiedzeń komisji.