"Aplikacja na telefonie była tak zakamuflowana, że wchodziło się do niej przez ikonkę kalkulatora. Trzeba było wpisać bardzo długi ciąg szyfrowany, żeby ta aplikacja udostępniła liczbę kontaktów o określonych nickach narzucanych przez aplikację i umożliwiała przesyłanie szyfrowanych informacji. Nie dało się odczytać treści wiadomości przesyłanych przez żadnego z biegłych w Polsce, jedynie zrzuty tych aplikacji, które były gromadzone na specjalnym serwerze i ich udostępnienie przez FBI" - mówi Anna Pałka.
Tarnowski Sąd Okręgowy skazał dziś 14 osób z Tarnowa, Krakowa, Nowego Sącza, ale też północy Polski za przestępstwa narkotykowe, w tym 12 z nich za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Szef grupy został skazany na 9 lat więzienia i przepadek prawie 9 milionów złotych, których zdaniem sądu dorobił się na przestępstwach. Wyrok jest nieprawomocny. Obrońcy zapowiadają apelację, kwestionując m.in. wykorzystanie jako dowodu przekazane przez FBI zrzuty z aplikacji, o której, ich zdaniem, niewiele wiadomo. Śledztwa w sprawach narkotykowych na podstawie danych z aplikacji przekazanych przez amerykańskie służby przy współpracy z Europolem odbywają się także w innych polskich prokuraturach.