- Na samym skrzyżowaniu ulicy Lwowskiej i Orkana przymierzamy się do zbudowania takiego tymczasowego mini ronda. W związku z tym projekt organizacji ruchu przygotowany przez wykonawcę prac zakłada na czas remontu wyłączenie ruchu samochodów ciężarowych z alei Jana Pawła II i ulicy Lwowskiej. Prace remontowane będą stwarzały spowolnienie samego ruchu i ograniczenie prędkości, dlatego ze względu na to, że jest to droga krajowa, chcemy zmobilizować GDDKiA, aby ten ciężki ruch był rozproszony na węzły autostrady Wojnicz oraz Dębica. Wszystko po to, żeby ruch samochodów osobowych był jak najbardziej płynny. Chcemy przede wszystkim udrożnić płynność samochodów, które będą kierowały się do Tarnowa od strony Woli Rzędzińskiej - mówi zastępca prezydenta Tarnowa, Maciej Włodek

Zakaz nie dotyczyłby ciężarówek z zaopatrzeniem na teren miasta. 

Projekt takiej zaskakującej organizacji ruchu ma dopiero trafić do zaopiniowania przez krakowski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Tarnowscy urzędnicy przekonują jednak, że miasto - jako zarządca drogi - może wprowadzić taki zakaz nawet mimo opinii negatywnej GDDKiA.

To o tyle ciekawe, że jeszcze niedawno tarnowscy drogowcy przekonywali, że bez zgody GDDKiA nie będą mogli wykonać tymczasowego wjazdu na obwodnicę południową w czasie remontu ulicy Tuchowskiej. Tu ostatecznie udało znaleźć się porozumienie, ale sprawa otarła się o centralę Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

W tle spór o wschodnią obwodnicę Tarnowa?

Paradoksalnie to, co ma być atutem w uzgadnianiu organizacji ruchu z GDDKiA na czas remontu Lwowskiej, czyli status miasta na prawach powiatu, jest kulą u nogi w kontekście budowy wyczekiwanej wschodniej obwodnicy Tarnowa. W takim przypadku miasto musiałoby pokryć połowę kosztów budowy w wariancie, który ma decyzję środowiskową - po granicy Tarnowa i Woli Rzędzińskiej. 

Ostatnie wypowiedzi ze strony dyrektora krakowskiego oddziału GDDKiA Macieja Ostrowskiego oraz wiceministra infrastruktury Stanisława Bukowca wskazują na to, że to jedyny wariant, który jest brany teraz pod uwagę, pod warunkiem że miasto dołoży się na razie chociaż do projektu. Nawet na to ze strony władz Tarnowa na razie nie ma jednak zgody. Prezydent Jakub Kwaśny jak mantrę powtarza, że miasta na to nie stać i że to zadanie rządu. 

GDDKiA nie będzie już szukała alternatywnych wariantów wschodniej obwodnicy Tarnowa GDDKiA nie będzie już szukała alternatywnych wariantów wschodniej obwodnicy Tarnowa

Czy więc poprzez planowany zakaz wjazdu ciężarówek do Tarnowa na czas remontu Lwowskiej miasto chce pokazać o jakim problemie mowa? Prezydent Jakub Kwaśny odpowiada, że "miasto chce zobaczyć, jak sobie w pewnym sensie poradzą kierowcy w trakcie tego remontu i objazdów. To z pewnością też pokaże, którędy będą jeździć te ciężkie samochody".

Zakaz dla tirów już był  

Już raz zastosowano podobne rozwiązanie, ale w innych realiach. Pod koniec 2012 roku, po otwarciu autostrady z Szarowa do Tarnowa, kiedy dalszy odcinek był dopiero w budowie i A4 kończyła się na Tarnowie, miastu udało się przekonać Ministerstwo Infrastruktury na przekierowanie tirów na tzw. stara krajową czwórkę. 

Władze Tarnowa liczyły, że taki zakaz będzie obowiązywał nawet do otwarcia odcinka do Dębicy i Rzeszowa, ale ostatecznie zakaz wjazdu ciężarówek obowiązywał przez niespełna rok do października 2013 r. Ostatecznie urzędnicy krakowskiego oddziału GDDKiA przekonywali, że wpuszczenie ciężarówek do Tarnowa nie spowoduje paraliżu. 

Tak się nie stało, ale mieszkańcy największych tarnowskich osiedli, przez które przechodzi droga krajowa numer 94, muszą od tamtego czasu żyć pośród hałasu, kurzu i spalin.