Teraz właściwie nie mamy nic. Jest tylko kilka sztuk masek przeciwgazowych, które mogłyby być użyte. Musimy sobie zdać sprawę, że przez lata uzupełnialiśmy magazyn przeciwpowodziowy, natomiast nikt nie myślał o zabezpieczeniu w czasie wojny. Zakup to dosyć duży koszt i bez pomocy ze strony państwa samorządy nie dadzą sobie rady.
- tłumaczy Katarzyna Łącka- Sutkowska z tarnowskiego magistratu.
Jak dodaje, decyzję o utylizacji starych masek i odzieży ochronnej podejmuje wojewoda.
Dotychczasowe schrony, ze względu na swój stan, zostały przekwalifikowane na tzw. ukrycia. Znajdują się w różnych częściach miasta, głównie pod starymi kamienicami. Mogą pomieścić łącznie 2 tys. osób.