Sprawa był oskarżony o spowodowanie zdarzenia zagrażającego życiu wielu osób. Sąd skazał go jednak za zabójstwo.
- Oskarżony dzień przed zdarzeniem kieruje do jednej z pokrzywdzonych groźby zabicia, wywiezienia do lasu i twierdzi, że druga osoba, która rzekomo stoi na przeszkodzie w stworzeniu szczęśliwego związku z pokrzywdzoną, zostanie spalona. Następnie oskarżony po raz kolejny kontaktuje się z pokrzywdzoną i zapowiada groźby spalenia. Wreszcie o godzinie 23:20 oskarżony wchodzi do klatki schodowej, podpala wózek dziecięcy przy użyciu zapalniczki, odwraca się, patrzy czy się pali i wychodzi. Nie budzi żadnych wątpliwości, że oskarżony działał z zamiarem zabójstwa. Jak pożar objął całą klatkę i odciął mieszkańcom bloku jedyną drogę ucieczki, oskarżony dzwoni do pokrzywdzonej i pyta się, czy już się palą. Trudno wymagać bardziej bezpośrednich i jaskrawych dowodów wskazujących, że zamiarem oskarżonego od początku było dokonanie zabójstwa poprzez podpalenie. To nie budzi najmniejszej wątpliwości sądu - podkreśla sędzia referent Marcin Hebda z Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia, bo wcześniejsze 10 kar więzienia nie przyniosły żadnego skutku. Zdaniem sądu Włodzimierz B. jest osobą głęboko zdemoralizowaną, która nie ma najmniejszych szans na powrót do społeczeństwa.
- Obowiązkiem sądu jest orzeczenie takiej kary, która skutecznie zabezpieczy społeczeństwo przed zachowaniem 39-latka - dodano.
Wyrok jest nieprawomocny. Byli nim zaskoczeni zarówno obrońca, jak i prokuratura. Obie strony zapowiedziały złożenie wniosków o pisemne uzasadnienie. Od tego uzależniają swoje odwołania.