Jego zdaniem przestępstwo mogli popełnić przewodniczący obwodowych komisji wyborczych, którzy nie sprawdzili kart do głosowania. Ale nie tylko oni. "To drukarnia lub osoby z urzędu miasta, które przekazywały zamówienie lub korektę zamówienia. Niewykluczone, że była taka korekta i ona spowodowała druk błędnych kart do głosowania. One zostały uznane słusznie przez sąd jako nieważne" - podkreśla Ciesielczyk.
Bardzo prawdopodobna powtórka wyborów w okręgu numer 3 do tarnowskiej rady miasta jest sporą szansą dla samego Ciesielczyka, któremu w listopadzie zabrakło 3 głosów do wyboru na radnego. Ponowne głosowanie, które może się odbyć pod koniec marca, będzie kosztowało 50 tysięcy złotych, a nie ponad 100 tysięcy jak wcześniej sądzono. Wyborczą powtórkę sfinansuje Krajowe Biuro Wyborcze.
Powtórka wyborów będzie tańsza, bo jak się okazało po dokładnym sprawdzeniu, członkowie komisji dostaną o połowę mniejsze diety za udział w wyborach niż podczas jesiennych wyborów samorządowych.
(Bartłomiej Maziarz/ko)