Mieszkańcy ulicy Stefanii Hanausek przekonują, że ktoś kiedyś postawił słup na szutrowej drodze, tak jak było mu wygodnie. "Droga była wjeżdżona w sąsiednią działkę, ale w momencie kiedy miała zostać wyasfaltowana, to musiała zostać zrobiona zgodnie z planem. Miasto twierdzi, że plan drogi był wcześniej, a zakład energetyczny uważa, że takiego planu nie widział".
Jak wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków Wojciech Knapik z Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie, "słup został prawdopodobnie postawiony przez zakład energetyczny przy drodze. Z tym, że standard był wtedy zupełnie inny, drogi był węższe. Rozpatrywali tylko tyle, co było zajeżdżone więc postawili słup obok. Słup jest jednak w pasie drogowym, w części drogi i nie powinien tam być".
Knapik podkreśla, że mimo to, droga została wykonana na prośbę mieszkańców oraz radnych. Nie mogła też powstać obok, bo to teren prywatny. Zdaniem Wojciecha Knapika ze względu na warunki postawione przez Tauron doprowadzenie do przestawienia słupa może trwać nawet pół roku , a miasto będzie musiało zapłacić za to około 5 tysięcy złotych. Zarząd Dróg i Komunikacji w Tarnowie podkreśla, że jest więcej przykładów, w których mieszkańcy chcą budowy drogi mimo kolizji z słupami.
Rzecznik firmy Tauron nie potrafiła na razie wyjaśnić, jak doszło do tej sytuacji na ulicy Hanausek. "Sprawa wymaga sprawdzenia dokumentacji technicznej linii i analizujemy jeszcze ten temat" - wyjaśniała Ewa Groń w e-mailu przesłanym do Radia Kraków. "W przyszłym tygodniu będę mogła podać szczegóły. Również w przyszłym tygodniu będziemy się kontaktować z Zarządem Dróg, żeby ustalić warunki i szczegóły przebudowy stanowiska słupowego" - czytamy w oświadczeniu.
(Bartek Maziarz/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: