- KOWR zawsze ma dwie drogi: dzierżawę lub sprzedaż. Oczywiście zostaje kwestia roli samorządu lokalnego, który może wystąpić o nieodpłatne przekazanie takiego obiektu na cel publiczny. Na razie skupiamy pracę na rozbiórce tego obiektu, żeby mieszkańcy mogli tam bezpiecznie funkcjonować. Jak będzie inicjatywa samorządu lokalnego, jesteśmy gotowi do rozmowy - mówił podczas jedynej do tej pory rozmowy z mediami w sprawie rozbiórki spichlerza dyrektor Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, Marcin Kobuszewski.
Zgodnie z podpisaną umową, budynek ma zostać rozebrany do 9 lutego. Koszt to prawie 170 tysięcy złotych. 20 ofert złożonych do przetargu rozciągało się od 143 tysięcy do nawet 890 tysięcy złotych. Dlatego wybieranie wykonawcy tyle zajęło.
Dlaczego część spichlerza się zawaliła?
Marcin Kobuszewski przekonywał w rozmowie z Radiem Kraków, że KOWR na tyle ile mógł, dbał o dawny spichlerz. Jak przypominał, w 2007 roku został wymieniony dach z dachówki na blachodachówkę, co odciążyło budynek. Później wielokrotnie bezskutecznie próbowano sprzedać zabytek.
"Natomiast jeśli chodzi o kondycję budynku, to były przeprowadzane przeglądy. Budynek jest posadowiony w stosunkowo niższym terenie niż droga i jest bardzo blisko niej. Problem z odwodnieniem i konstrukcja ceglana powoduje, że cegły prawdopodobnie się zlasowały po jakimś czasie i zawalił się jeden fragment. Odpowiednie służby prowadzą w tym zakresie wyjaśnienia. Natomiast były podejmowane działania, żeby zabezpieczyć budynek. Upływ czasu i lasowanie się cegieł szczególnie w części najniższej... Tutaj nie udało się przewidzieć i zadziałać w tym zakresie" - mówił w rozmowie z Radiem Kraków dyrektor krakowskiego oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.