Przypomnijmy, pracowników Fabryki Maszyn Tarnów może uratować szybka decyzję sądu o upadłości zakładu. Niemiecki właściciel Herman Weiler, zarządził im przymusowy przestój w pracy do końca września. To oznacza, że mają być w ciągłej gotowości do pracy i nie mogą jej w tym czasie zmienić na inną.
Właściciel zapowiadał już jednak, że nie jest już w stanie dłużej utrzymywać zakładu. Herman Weiler w liście do pracowników z ubiegłego tygodnia napisał, że nie jest już w stanie zapewnić im potrzebnych do produkcji narzędzi, a nawet opłacić prądu. Dlatego ogłosił postój zakładu od dziś do końca września.
Cześć pracowników przyszła jednak pod bramy fabryki maszyn Tarnów. Chcieli dowiedzieć się co z ich wypłatami - na razie dostali jedynie 200 złotych za lipiec. Wprawdzie niemiecki właściciel w piśmie przyznał, że za czas postoju pracownikom przysługuje wynagrodzenie, ale oni nie bardzo w to wierzą. Przyznają również, że to raczej tylko przedłużenie angonii zakładu.
Paradoksalnie pracownikom może pomóc szybka decyzja sądu o upadłości . Tym bardziej, że jest nowy inwestor, który chciałaby im pomóc - przyznaje Henryk Łabędź z tarnowskiej Solidarności.
Poprawiony wniosek o upadłość Fabryki Maszyn Tarnów wpłynął do tarnowskiego sądu w piątek. Teraz jest analizowany. Gdyby sąd go uznał, wyznaczy syndyka, który przejmie kierowanie zakładem, rozpocznie sprzedaż majątku i likwidację fabryki. Za lipiec pracownicy dostali 200 złotych wypłaty. .
Przeczytaj: Fabryka Maszyn "Tarnów" oflagowana
Przypomnijmy, Hermann Weiler przejął Fabrykę Maszyn Tarnów razem z długami po poprzednich angielskich właścicielach we wrześniu. Anglicy z 600 Group w sierpniu zamknęli tarnowski zakład z dnia na dzień. Pracownicy dowiedzieli się o tym przychodząc na poranną zmianę z kartki wywieszonej na bramie. Już wtedy pracodawca nie płacił im składek ZUS.
Po przejęciu przez niemieckiego właściciela pracownicy dostawali wypłaty w dwóch ratach. Ostatnio jednak z opóźnieniem. Hermann Weiler w końcu złożył wniosek o upadłość firmy.
Przypominamy: Fabryka Maszyn Tarnów znowu ma kłopoty