Akt oskarżenia w sprawie tarnowskiej afery korupcyjnej trafił do sądu rejonowego w Tarnowie na początku lipca. Tamtejsi sędziowie potrzebowali jednak dwóch miesięcy, żeby zebrać podpisy pod wnioskiem o wyłączenie się od orzekania w tej sprawie m.in. ze względów na kurutazyjne spotkania z oskarżonymi. Długi czas załatwiania formalności tłumaczyli tym, że byli na wakacjach.
Kiedy sprawa we wrześniu trafiła dosyć niespodziewanie do sądu rejonowego w Wieliczce wydawało się, że wreszcie ruszy z miejsca. Niestety tak się nie stał. Zdaniem prezesa sądu Łukasza Woźniaka, wszystko przez skargę na przewlekłość postępowania jednego z oskarżonych, Bogdana G.
Skarga została oddalona. 27 tomów akt wróciło do Wieliczki i sąd mógłby się wreszcie zająć wyznaczeniem terminu pierwszej rozprawy, ale problem w tym, że już w ogóle nie chce się nią zajmować. Prezes Łukasz Woźniak, który przejął prowadzenie sprawy od chorego sędziego, po zastanowieniu stwierdził niespodziewanie, że Ryszarda Ścigałę oraz 5 innych oskarżonych z nim osób powinien sądzić sąd w Brzesku.
Jak wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków, chodziło mu o… komfort ponad 50 świadków, którzy w większości mieszkają w Tarnowie lub okolicy i dlatego jego zdaniem sprawa powinna trafić bliżej tego miasta, czyli do Brzeska. „Trzeba pamiętać, że świadkowie mają jakieś życie rodzinne, zawodowe i taka wyprawa do sądu ten dzień dezorganizuje. Zdecydowanie wygodniejsze dla nich jest dojechanie do sądu rejonowego w Brzesku niż w Wieliczce” - tłumaczy prezes Woźniak.
Z wnioskiem Prezesa Łukasza Woźniaka zgodził się sąd okręgowy w Krakowie i podjął decyzje o przekazaniu sprawy do Brzeska. Akta powinny tam trafić w piątek. Woźniak przyznał w rozmowie z Radiem Kraków, że „może się pojawić odczucie, że to jest jakieś przerzucanie się sprawą”, ale jak podkreślił, jest to „myślenie nieuprawnione”.
Jest jednak jeszcze jedno pytanie. Dlaczego sąd w Wieliczce wcześniej nie złożył wniosku o przekazanie sprawy do Brzeska, skoro miał taką możliwość już od trzech miesięcy? Prezes Woźniak przyznał, że trudno teraz oceniać dlaczego sędzia, który miał się zajmować sprawą, a później zachorował, nie zgłaszał takiego wniosku.
Jak jednak podkreślił, już po dwóch – trzech tygodniach od momentu kiedy sprawa trafiła do Wieliczki, dotarła tam też skarga jednego z oskarżonych i akta sprawy trzeba było wysłać do sądu okręgowego. Bez nich sądowi trudno było się zajmować tarnowską afera korupcyjną.
„Oczywiście szybkość rozpoznania takiej sprawy jest istotna, jak każdej sprawy w sądzie. Jednak powinniśmy też patrzeć na inne okoliczności. Jak chociażby na to, czy bez potrzeby nie będziemy zmuszać kilkudziesięciu świadków do jeżdżenia zdecydowanie dalej, jeżeli mogą przyjechać bliżej” - tłumaczy Woźniak.
Prezes sądu rejonowego w Wieliczce w rozmowie z Radiem Kraków przyznaje, że przez kolejne przekazanie sprawy jej rozpoczęcie na pewno się opóźni. Jeśli sąd rejonowy w Brzesku ominą problemy ze skargami to proces Ryszarda Ścigały oraz 5 oskarżonych z nim osób powinien ruszyć na wiosnę.
Ryszard Ścigała w przesłanym do Radia Kraków komentarzu napisał, że "jest zaskoczony kolejnym odroczeniem sprawy".
Były prezydent Tarnowa oskarżony o korupcje nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia. Podczas listopadowych wyborów został wybrany radnym miejskim ze stowarzyszenia "Tarnowianie".
(Bartek Maziarz/ko)