Projekt budżetu zakładał miliard 100 milionów dochodów i miliard 120 milionów złotych wydatków. Jednak podczas dzisiejszej sesji włodarz miasta wprowadził do niego autopoprawki, m.in. związane z przyjęciem części wniosków radnych. Finalnie, po autopoprawkach, dochody miasta zwiększyły się o ponad 6 milionów złotych, ale również rubryka wydatków poszybowała w górę o przeszło 37 milionów.
Prezydent Tarnowa określił przyszłoroczny budżet mianem "stabilizacji i złapania oddechu". Jego realizacja nie będzie jednak należała do łatwych, bo w kasie miasta są spore braki.

Brakuje nam na wynagrodzenia. One się spłaszczają w administracji, urzędach, jednostkach, szkołach. W każdym dziale brakuje mi pieniędzy. Ja bym chciał dużo więcej. Chciałbym, by były nowe place zabaw, by wszędzie były drogi asfaltowe, ścieżki rowerowe. Chciałbym, by ludzie więcej zarabiali, bo to później się przekłada na sytuację miasta.

Celem na 2025 rok ma być redukcja zadłużenia miasta. W związku z tym mieszkańcy nie powinni spodziewać się spektakularnych inwestycji. Jakub Kwaśny zapowiada jednak, że nie oznacza to całkowitego zaprzestania żadnych prac.

Tam nie ma fajerwerków, aczkolwiek zapewniliśmy stabilność inwestycji. Mówię tutaj o kontynuacji prac na ul. Tuchowskiej, Lwowskiej, o rondzie na ul. Krakowskiej, na które otrzymaliśmy dofinansowanie. Nowe inwestycje będziemy się starali wprowadzać tylko wówczas, kiedy będziemy mieli zapewnione finansowanie zewnętrzne.

Zdaniem prezydenta, jednym z najważniejszych elementów budżetu ma być tzw. kotwica zadłużenia, blokująca możliwość większego zadłużania się miasta. Decyzja o wzięciu nowych kredytów ma być podjęta tylko wtedy, kiedy pozyskane w ten sposób środki trafią na realizację inwestycji, które w przyszłości poprawią sytuację miasta.

Za budżetem było 21 rajców, a dwóch (Krzysztof Rodak i Ryszard Żądło) wstrzymało się od głosu.

Uważam, że praca nad tym budżetem nie przebiegała dobrze. Nie zostali w to w odpowiedni sposób włączeni radni. 15 listopada pan prezydent przedstawił założenia budżetowe, ale wczoraj (18.12) na Komisji Ekonomicznej złożył autopoprawkę zmieniając budżet i zwiększając jego deficyt. Przez tak krótki czas nie można było przeglądnąć tych poprawek. Nie zagłosowałem przeciw budżetowi, bo ma kilka dobrych założeń, jak kotwicę zadłużenia. Natomiast to nie jest budżet rozwoju dla Tarnowa. To jedynie budżet na przetrwanie

- mówi Krzysztof Rodak z koła "Tak dla Tarnowa".

Przyszłoroczny budżet Tarnowa poparli wszyscy radni Prawa i Sprawiedliwości, formalnie znajdujący się w opozycji. Zdaniem Henryka Łabędzia, miasto jest w tak złej sytuacji finansowej, że po prostu trzeba było ten budżet przyjąć.

Sytuacja Tarnowa, po rządach poprzednich prezydentów, jest bardzo trudna, więc nie mogliśmy stawiać postulatów będących w kontrze do trzeźwej oceny finansów miasta. Z tego powodu złożyliśmy do budżetu poprawki, które były na tyle rozsądne, że zostały uwzględnione przez pana prezydenta i biorąc pod uwagę stan finansów miasta, jesteśmy zadowoleni. To nie jest tak, że my jesteśmy szczęśliwi z tego budżetu. On wynika z naszej analizy, negocjacji i dialogu. To jest budżet odpowiedzialności, budżet "startowy.

Agnieszka Danielewicz z Koalicji Obywatelskiej ma nadzieję, że ten budżet to dopiero początek do poprawy kondycji miasta.
-

Zagłosowałam za budżetem, dlatego że myślę, że będzie coraz lepiej. To może nie jest budżet marzeń. Jest to budżet "startowy" i powinien nam wyznaczać cele do osiągnięcia, dzięki którym w przyszłości na pewno będzie lepiej.

Warto jednak dodać, że mimo zachowawczego budżetu, zadłużenie Tarnowa w przyszłym roku zmniejszy się bardzo nieznacznie - do 499 milionów złotych. Na początku 2024 roku było ponad 500 milionów złotych.