Wiktor Putin, bo to o nim mowa, jest od kilku lat piłkarzem Unii Tarnów i to właśnie on jest jednym z ambasadorów akcji "zbroimy Ukrainę", której celem jest zebranie pieniędzy na sprzęt niezbędny w trakcie wojny Ukraińców z rosyjskim najeźdźcą. "Co ważne, zbiórka prowadzona jest na zakup wyłącznie defensywnego sprzętu. Marzymy o najwyższym celu, czyli trzech śmigłowcach. To śmigłowce z wyposażeniem medycznym, ewakuacyjne. Służą do zbierania rannych żołnierzy i ewakuacji z okolic frontu. One nie polecą tam, gdzie latają pociski, ale mogą szybko transportować tych, o których życiu zdecydują sekundy" - tłumaczy Bożydar Pająk, organizator akcji.

Jak dodaje, gdy tylko dowiedział się o tym, że w Tarnowie gra w piłkę nożną Wiktor Putin, od razu się z nim skontaktował. "Zadzwoniłem do Wiktora. Zapytałem, czy nie będzie mu przeszkadzało użycie jego nazwiska do wypromowania zrzutki. Wiktor od razu powiedział, żebyśmy robili wszystko, co potrzeba. Putin jest z nami" - podkreśla.

Piłkarz, który już od 8 lat mieszka w Polsce, przyznaje, że wielokrotnie myślał o tym, czy po agresji Rosji na Ukrainę nie wrócić do ojczyzny. Pozostał jednak w Polsce, bo jak mówi, może tu zrobić znacznie więcej na rzecz pokonania agresora. "Nie odbieram, że jest to przyjemne i miłe te wywiady. Muszę to robić. Trzeba to robić. Inaczej się nie da. Trzeba teraz wszystko nagłaśniać przez media społecznościowe" - opowiada.

Wiktor nie kryje, że choć początkowo nazwisko było pewnym ciężarem i rozważał jego zmianę, to jednak dziś widzi, że działa jak magnes i jest prawdziwym marketingowym wytrychem, który pozwala zainteresować kwestią pomocy dla Ukrainy. "Wykorzystujemy to, jak się da. Ktoś zobaczy, że Putin coś robi, to kliknie, zaciekawi się, może wrzuci stówkę. To działa. Skoro działa, trzeba pracować w tym kierunku" - mówi.

Piłkarz tarnowskiej Unii przekonuje, że tragiczna wojna, która rozgrywa się teraz w Ukrainie, pomogła otworzyć zupełnie inne, nowe przyjacielskie relacje między Polakami i Ukraińcami. Jak przyznaje, to właśnie na Polaków jego rodacy mogli liczyć od pierwszych chwil konfliktu. "Teraz te relacje są widoczne. Prezydenci to pokazują. Motywuje to narody do zapomnienia złej historii między nami. Tworzymy nową historię. Będziemy razem dobrymi sąsiadami. Teraz przez te ciężkie czasy tworzy się nowa historia" - podkreśla.

Akcja zbierania pieniędzy na śmigłowiec ewakuacyjny trwa już 4 miesiące. Do tej pory udało się uzyskać niemal pół miliona złotych. Organizatorzy liczą, że do końca roku uda się znacznie zwiększyć taką kwotą, a pomóc ma w tym Putin z Tarnowa.

Pomóc może każdy. Jak to zrobić? Wystarczy zajrzeć na stronę www.zbroimyukraine.pl