Z punktu widzenia sportowego, dla nas jest to zła informacja. Nawet jeśli mecz z Ostrowem odbędzie się na innym stadionie, czy jakoś udałoby się go objechać w domu, to na pewno odbędziemy treningów na naszym torze. Nie ukrywam, że to w żużlu jest dość istotne. Dlatego nasz start w sezonie 2025 będzie troszkę utrudniony, ale mamy nadzieję, że rozjeździmy się na innych torach. Mamy teraz plan wyjazdu z całą drużyną do słowackiej Žarnovicy, by potrenować
- przekazuje Kamil Góral.
Problemy ze stadionem to niejedyny ból głowy sternika tarnowskich "Jaskółek". Wciąż jeszcze nie wiadomo, w jakim ostatecznie Unia pojedzie składzie. Brakuje zawodnika na pozycję U-24, a także młodzieżowca. Prezes "Jaskółek" w rozmowie z Radiem Kraków przekazuje, że najbliżej podpisania kontraktu jest z jednym z juniorów. To wychowanek szkółki Janusza Kołodzieja - Radosław Kowalski.
- Radek Kowalski to brat Bartłomieja Kowalskiego, który na co dzień jeździ w Sparcie Wrocław. Ta decyzja została podjęta pod kątem tego, że tarnowscy kibice zawsze oczekiwali, by jeździli zawodnicy z regionu. Ja zresztą też tak uważam. Nadarzyła się taka okazja i już jestem po kilku rozmowach z tatą Radka. Mieliśmy obiecanego juniora z Ostrowa. Ale wypożyczając kogoś z zewnątrz, czyli innego klubu, to jest to tak naprawdę promowanie chłopaka nie stąd i wydawanie na niego pieniędzy. Dlatego doszedłem do wniosku, że poziom byłby ten sam, więc lepiej, żeby chłopak z naszego regionu się rozjeździł. Może to też będzie taki dobry start do tego, by zachęcać młodzież z Tarnowa, by u nas zostawała, a nie tułała się po całej Polsce.
Prezes Autony Unii Tarnów odniósł się także do ostatnich doniesień medialnych, sugerujących, że Speedway Ekstraliga mogłaby "Jaskółkom" cofnąć licencję na jazdę w Metalkas 2. Ekstralidze ze względu na niedostarczenie w terminie kluczowych dokumentów. Chodzi o brak badania biegłego rewidenta za ostatni rok obrotowy.
- Przyznam szczerze, że Speedway Ekstraliga ma rację. Nie dostarczyliśmy dokumentów w terminie. Niestety nie dało rady tego zrobić wcześniej. To jeszcze dotyczy spraw, kiedy ja nie byłem prezesem. Teraz biegły musi takie sprawozdanie zrobić za 3-4 lata wstecz, bo nie było to zrobione. Natomiast ten pan jest już u nas i podejrzewam, że będzie pracował cały weekend. Tak, że nie ma się czego obawiać. Zdążymy na czas
- przekonuje Kamil Góral.
Ostateczny termin, kiedy Unia musi przekazać władzom ligi dokumenty z audytu, mija 11 marca. Jeżeli do tego czasu klub ich nie przedstawi, to istnieje obawa, że straci licencję i nie będzie mógł wystartować w tym sezonie na zapleczu PGE Ekstraligi.