Zdaniem Wojciecha Wardackiego tarnowski magistrat stoi plecami do żużla. "Niestety prezydent chyba nie kocha żużla. Ponieważ te środki, które przeznacza są bardzo niskie, a przecież drużyna była zawsze ambasadorem Tarnowa. Z niepokojem patrzymy, że nic się nie wydarzyło ze stadionem. Żal nam w jakich warunkach kibice muszą oglądać mecze. To jest rola władz miasta, które są właścicielami. I nie wystarczy przyjść na 60-lecie ale myśleć codziennie o takich perełkach jak żużel. My nigdy nie zostawiliśmy żużla".
Prezydent Roman Ciepiela nie chciał komentować słów prezesa Grupy Azoty wypowiedzianych na antenie Radia Kraków. Magistrat podkreśla, że współpracuje ze spółką żużlową. W 2018 miasto przekazało Żużlowej Sportowej Spółce Akcyjnej ponad 111 tysięcy złotych w ramach dotacji na sport oraz za reklamę miasta. W 2017 roku było to w sumie 45 tysięcy złotych, w latach 2016-2015 - po 90 tysięcy złotych. Tymczasem Azoty do tej przeznaczały na wsparcie żużlowców po kilka milionów złotych rocznie.
Po kompromitacji z przetargiem na remont stadionu, który przyniósł oferty dwukrotnie przekraczające kwoty zakładane przez magistrat, miasto zamierza wykonać niezbędne prace rozłożone na dwa etapy w trzy lata.
Prezydent Roman Ciepiela w przeszłości mówił o tym, że do remontu stadionu mogliby się dołożyć sponsorzy żużla np. w ramach partnerstwa publiczno - prywatnego.
"Jest to możliwe jeśli prezydent i rada miasta zwolnią nas z płacenia opłat lokalnych i podatków". - odpowiada na antenie Radia Kraków prezes Wojciech Wardacki - "Bo przecież przekazujemy z różnych podatków do kasy miasta ponad 20 milionów złotych. I te środki powinny być właściwie wykorzystywane, również na rozwój sportu. To nie może być tak, że wszystko finansuje Grupa Azoty, a potem prezydent Roman Ciepiela w wywiadzie w dodatku Rzeczpospolitej twierdzi, że co prawda Grupa Azoty jest największa, ale nie najważniejsza dla władz Tarnowa. Że drobni przedsiębiorcy są bardziej istotni niż Grupa Azoty. Była to śmiała wypowiedź. My podajemy jakie kwoty przeznaczamy, jesteśmy ze społecznością lokalną. Ale nie możemy wyręczać w zadaniach, które należą do prezydenta. I może najwyższy czas skończyć z deklaracjami i przejść do czynów".
Prezes Grupy Azoty przyznaje także otwarcie, że nie podoba mu się dotychczasowe zarządzanie Żużlową Sportową Spółką Akcyjną przez prezesa Łukasza Sadego i oczekuje zmiany na tym stanowisku. "To jest rola właścicieli spółki, my nie jesteśmy właścicielami, natomiast moja indywidualna opinia Wojciecha Wardackiego jest krytyczna".
Jednak z wydanego niedawno oświadczenia Rady Nadzorczej Żużlowej Sportowej Spółki Akcyjnej Unia Tarnów wynika, że prezes Łukasz Sady ma poparcie rady i pozostanie na tym stanowisku.
Tymczasem prezes Grupy Azoty w rozmowie z Radiem Kraków zdementował informacje medialne dotyczące zwolnienia trenerów Jaskółek Pawła Barana oraz Mirosława Cierniaka. "Nigdy nikt z zarządu Grupy Azoty nie składał oczekiwań aby zwalniać trenerów. To jest kaczka dziennikarska nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością".
Azoty rozszerzą ofertę dzięki przejęciu niemieckiej spółki za 1 mld zł
Bartek Maziarz/bp