Ogień szybko przeniósł się na dach budynku, zniszczył elewację i część pomieszczeń. Do tragedii nie doszło tylko dlatego, że jedna z córek spała przy otwartym oknie i obudziła się ze względu na dym i ogień. Nikomu z rodziny policjantki z wydziału dochodzeniowo-śledczego z Nowego Wiśnicza nic się nie stało.

Prokuratura, na podstawie opinii biegłego, wstępnie przyjęła, że było to nie tylko podpalenie, ale także usiłowanie zabójstwa - podkreśla rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie Mieczysław Sienicki:



Trudno, aby sprawca nie zdawał sobie spawy, że skutkiem podłożenia ognia w środku nocy, kiedy wszyscy śpią, może być i zazwyczaj jest śmierć pokrzywdzonych. Natomiast kwestia motywów  jest szczegółowo analizowana przez prokuraturę, ponieważ nie tracimy z pola widzenia, że matka tych dzieci była policjantką i to podpalenie mogło być aktem zemsty związanym z jej pracą.

Policja szuka teraz sprawcy podpalenia domu.
Straty i koszty remontu są ogromne. Dlatego policjanci pod patronatem zarządu terenowego niezależnego samorządnego związku zawodowego policji w Bochni zorganizowali zrzutkę w internecie. Przez kilka dni udało się już zebrać ponad 113 tysięcy złotych ze 150 tysięcy, które są celem zbiórki.