- Chciałam sprawdzić, jak wygląda pielgrzymka rowerowa. Chodzę tylko na piechotę. Drugim powodem jest moja bardzo osobista intencja - mówi Ula z Dębicy. "Mam taką posługę, że często do ubogich jadę na rowerze. Jestem przyzwyczajona. Myślę, że na rowerze można przemyśleć pewne sprawy, pomodlić się w milczeniu. Boga można spotkać w tych pielgrzymujących obok" - dodaje siostra Małgorzata ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie.

Sławomir z Tarnowa przekonuje, że pielgrzymka rowerowa, jak każda pielgrzymka, jest wyzwaniem i wyrzeczeniem. "Jest cel, z którym się pielgrzymuje. Jak chcę sobie pojeździć na rowerze, wychodzę z domu, biorę rower i się ścigam sam ze sobą. Tu pielgrzymuję. Jest modlitwa i wyrzeczenie. Pielgrzymowanie to noclegi, odpowiednie tempo jazdy. Ja muszę jechać dwa razy wolniej. Nie jest to jednak męczące. Pielgrzymowałem pieszo, jak byłem młody. Znam te klimaty. Teraz nie mam dużo czasu na pielgrzymkę pieszą, dlatego postanowiłem się wybrać na rowerze

Z dużej frekwencji w pierwszej diecezjalnej tarnowskiej pielgrzymce na Jasną Górę cieszy się jej pomysłodawca, ks. Paweł Szczygieł. "Chcemy, żeby jak największa liczba rowerzystów mogła zmierzać do Częstochowy. Jest nas z całym sztabem prawie 600 osób. Cieszymy się. Udało nam się złapać jakoś tych rowerzystów. Ważne jest rozłożenie tego odcinka na 4 dni. Te kilometry zostały skrócone. Tym samym mogły się zapisać rodziny i dzieci" - mówi.

W piątek tarnowska rowerowa pielgrzymka na Jasną Górę ma do pokonania 77 kilometrów i dotrze do Miechowa. W sobotę pątnicy na rowerach przejadą 71 kilometrów do Niegowej. W niedzielę zostanie już tylko 46 kilometrów i około południa dojadą do Częstochowy.

https://www.youtube.com/watch?v=x8gnZjWTAIg