Mężczyzna najprawdopodobniej jest piromanem. Podczas przesłuchania przyznał się że to on w poniedziałek podłożył ogień w zabudowaniach gospodarczych na terenie Młyna, gdzie składowane były opony.
"Mężczyzna przyznał się, że lubi patrzeć na pożary i dlatego też podpalił ten obiekt. Wiedział, że ten obiekt już wcześniej się palił, ale podkreślił, że z tamtymi podpaleniami nie ma nic wspólnego" - mówi Radiu Kraków policja.
Sprawcy grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna usłyszał już zarzuty, jeszcze w środę doprowadzony zostanie do prokuratury. Udało się go złapać dzięki pomocy okolicznych mieszkańców, którzy widzieli sprawcę i pomogli policji go zlokalizować.
Młyn Szancera płonął już wielokrotnie
Pod koniec lipca zapaliły się pozostałości konstrukcji dachowej na terenie młyna, dwa dni temu składowane w zabudowaniach gospodarczych obok młyna opony. Policja jest pewna, że za wszystkimi zdarzeniami stoi człowiek.
- Trudno mówić tu o przypadkowym pojawieniu się ognia. Na pewno pożar nie zaistniał sam z siebie. To działanie osób trzecich. Będziemy pracować, żeby dotrzeć do osoby, która dokonała tego podpalenia. Poszukamy dowodów, czy było to umyślne, czy nie. Na pewno to jednak działanie człowieka - wyjaśniał wcześniej Paweł Klimek z tarnowskiej policji.
Te przypuszczenia ostatecznie musi jednak potwierdzić opinia biegłego. Znalezienie sprawcy pozostałych podpaleń nie będzie jednak proste. Teren nie jest objęty monitoringiem.
Młyn Szancera to zniszczony kompleks budynków przemysłowych z XIX wieku, ulokowany przy ul. Kołłątaja w Tarnowie. W ostatnich latach wielokrotnie dochodziło tam do pożarów. Inwestor, który chce wybudować tam hotel, jest na końcowym etapie uzgodnień w tej sprawie z konserwatorem zabytków.