Pan Kazimierz mieszka w małym bloku obok spichlerza w Radłowie i tymczasowego objazdu i po prostu się boi.

Z duszą na ramieniu siedzimy na przykład w czasie burzy czy silniejszego wiatru, bo gdyby dmuchnęło solidnie, to najprawdopodobnie wiatr zdjąłby dach z tego budynku, a wtedy ściany upadną jak karty

- mówi mieszkaniec Radłowa, 

Spichlerz w Radłowie do wyburzenia? Mieszkańcy obawiają się, że kolejna ściana zawali się na ich dom

Druga sprawa to półoficjalny objazd dla mieszkańców zamkniętej ulicy Glowskiej przy spichlerzu, który poprowadzono po drodze obok bloku, w którym mieszka pan Kazimierz, ale także przez teren szkoły. Mieszkańcy mówią, że od wstrząsów powodowanych przez ciężkie samochody, w ich blokach pękają ściany.

Zastępca burmistrza Radłowa Sławomir Paterek przekonuje, że objazd przez teren szkoły, do której wejście zostało przeniesione na drugą stronę, to jedyne dogodne rozwiązanie dla mieszkańców Glowa i domów przylegających do ulicy Glowskiej w Radłowie koło Tarnowa:

Innego rozwiązania teraz nie ma. To rozwiązanie tymczasowe nie jest może najszczęśliwsze, ale daje mieszkańcom możliwość lepszej komunikacji. Wejście do szkoły od tamtej strony jest zamknięte i ogrodzone, więc nie ma żadnego zagrożenia dla dzieci.

Urząd Gminy w Radłowie jeszcze w marcu informował, że Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który jest właścicielem dawnego spichlerza zabezpieczy budynek, z którego odpadała pokaźna ściana sporządza projekt zabezpieczenia obiektu. W kwietniu dostał na to zgodę od tarnowskiego konserwatora zabytków, ale żadne prace nie zostały wykonane.

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Tarnowie Mariusz Przęczek jeszcze przed wakacjami wydał nakaz rozbiórki dawnego spichlerza w Radłowie, ale od tej decyzji odwołała się tarnowska konserwator zabytków, która nie została wzięta pod uwagę w tej procedurze. Zdaniem Przęczka nie musiała być.

Ten przepis, na którego podstawie nakazywaliśmy rozbiórkę, nie obliguje nas do żadnego uzgodnienia z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków. Do takiego uzgodnienia obligowałoby nas, gdyby budynek był objęty ochroną konserwatorską, która wynikałaby z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W tym przypadku nie ma to miejsca

- stwierdza inspektor.

Teraz odwołaniem zajmuje się wojewódzki inspektor nadzoru Budowlanego w Krakowie i to on orzeknie, czy nakaz rozbiórki dawnego spichlerza w Radłowie wydany przez powiatowego inspektora w Tarnowie był słuszny, czy np. procedurę trzeba powtórzyć. To może oznaczać, że dawny spichlerz będzie straszył sąsiadów zawalaniem jeszcze przez kilka miesięcy, a samochody wciąż będą przejeżdżały przez półoficjalny objazd m.in. przez teren szkoły.

Katastrofa nastąpiła w lutym. Działania, nie papierowe, ale konkretne, techniczne, powinny nastąpić rychło po katastrofie, żeby zapewnić bezpieczeństwo. Odbudowa, rozbiórka, naprawa to kwestia przyszłości. Krążą podobno papiery, ale od tego ani spichlerz się nie naprawi, ani nie zawali

- przekonuje pan Kazimierz