Firma, która podjęła się remontu zniszczonej przeprawy w Ostrowie musiała opuścić teren budowy w związku z ulewnymi deszczami, czego konsekwencją był podniesiony poziom Dunajca - rzeka praktycznie swoim poziomem doszła do wałów przeciwpowodziowych, dlatego wykonawcą musiał zabrać z terenu budowy także materiały i maszyny
"Wszystkie maszyny zostały usunięte. Firma już troszeczkę wcześniej się ewakuowała i wywoziła, co mogła, bo przynajmniej dobę wcześniej wiedziała, że taka sytuacja może nastąpić. Poziom tej wody przy wale nie był taki wysoki i ten nurt nie był aż taki silny, ale tutaj w rejonie prac był praktycznie cały teren zalany" - mówi Stanisław Pyzdek z Powiatowego Zarządu Dróg w Tarnowie
Co istotne, woda, które wdarła się tam, gdzie pracowały ekipy, nie zniszczyła tego, co już zostało zrobione, a powstały tam już fundamenty filarów, a także nowe filary przeprawy.
"Roboty, które zostały wykonane, w tym wypadku nie ucierpiały, to już możemy stwierdzić teraz. Dokładne oględziny dopiero jak całkowicie woda opadnie są możliwe. Oczywiście trzeba będzie wykonać jakieś roboty porządkowe, oczyścić to ze względu na to, że naniosła tam woda mułu" - dodaje Pyzdek.
Jak zakłada Powiatowy Zarząd Dróg, wykonawca będzie mógł wrócić na teren budowy dopiero w najbliższy poniedziałek, na razie bowiem Dunajec opada bardzo wolno. Od poniedziałku rozpocznie odbudowę rozmytych przez wodę dróg dojazdowych do terenu budowy. Prace związane już z samym remontem mostu możliwe będą mniej więcej od 15 września. To zwiększa niestety opóźnienie przy tej inwestycji, jak przyznaje starosta tarnowski Roman Łucarz.
"W tej chwili powiem tak, że mamy opóźnienie około 30 dni. Jeżeli zima będzie lekka, to mam takie informacje, że te 30 dni firma jest w stanie nadrobić, dlatego, że w tej naszej umowie jest pewien zapas czasowy. Przewidywaliśmy, że mogą być różne warunki atmosferyczne, dlatego też nie dawaliśmy jakiegoś bardzo wygórowanego terminu realizacji tego przedsięwzięcia" - mówi Łucarz.
Na to, że nie będzie ani dnia opóźnienia liczą mieszkańcy gminy Wierzchosławice jak przyznaje wójt tej miejscowości - oni codziennie śledzą postęp prac czy odbudowie mostu.
"To dla nas bardzo ważne. Wszyscy obserwujemy, myślę, że nie ma mieszkańca, który bym tam nie pojechał, zobaczyć jak postępuje. Ważny jest ze względu na czas, bo jeździmy na około, ważny ze względu na pieniądze, bo przecież drugie tyle dojeżdżamy do miasta. Naprawdę ten most jest ze wszcech miar potrzebny jak najszybciej" - mówi Andrzej Mróz.
Termin zakończenia remontu mostu to koniec marca przyszłego roku.