Mieszkają przy starej drodze wojewódzkiej i codziennie doświadczają niedogodności: trzęsących się przez ruch samochodowy szyb i budynków. Widzą przecież, że ta droga jest ukończona, a jednak ruch tamtędy nie idzie. Liczymy na jak najszybsze uruchomienie tej trasy. Bo to długo wyczekiwana inwestycja i mieszkańcy cierpią, a każdy dzień jest na wagę złota
- mówi Krzysztof Gil.
Wójt dodaje, że to nie tylko poprawa infrastruktury, czy stanu technicznego drogi i dojazdu do nowego mostu w Borusowej, ale przede wszystkim odciążenie starego śladu drogi, która przechodzi przez Hubenice i Kozłów, przez wąską, krętą dróżkę przed samymi oknami. "Przede wszystkim chodzi o poprawę bezpieczeństwa tym miejscu, gdzie nie byliśmy w stanie wybudować nawet chodników, a przejeżdża tamtędy bardzo wiele samochodów ciężarowych na dobę" - mówi.
Zarząd Dróg Wojewódzkich liczy na to, że zezwolenie na użytkowanie obwodnicy Hubenic i Kozłowa zostanie wydane lada dzień i będzie można otworzyć ukończoną od dawna drogę na przełomie listopada i grudnia.
Podobna sytuacja dotyczy południowej obwodnicy Szczurowej, która została ukończona nieco później, bo pod koniec października i zdaniem ZDW powinna zostać otwarta w grudniu.
Tymczasem wójt gminy Gręboszów zwraca uwagę na to, że pierwotnie miała powstać także obwodnica samej Borusowej, ale nie została wybudowana, przez co mieszkańcy po otwarciu mostu przeżywali ogromne uciążliwości. Droga wojewódzka w Borusowej została wprawdzie wyremontowana przez Zarząd Dróg Wojewódzkich, ale to tylko częściowe złagodzenie sytuacji. Natomiast obwodnica miejscowości nie może powstać, bo teren jest wpisany do krajowego planu zarządzaniem ryzykiem powodziowym i mimo starań gminy nic się w tej sprawie nie zmienia.