Aktywista Wiktor Bochenek, który wspiera protestujących mieszkańców Piaskówki, brał udział w niedawnym spotkaniu z prezydentem. Bochenek podkreśla, że przekazanie terenu TBS-owi wcale nie daje gwarancji, iż ten teren nie zostanie sprzedany. "Może się tak stać w przypadku jeśli TBS nie będzie miał możliwości finansowych chociażby do budowy w tym miejscu. Po drugie w komunikacie pana prezydenta jasno czytamy, że cały ten teren ma zostać w pełni przekazany na budownictwo mieszkaniowe. Komunikat zupełnie pomija kwestię, w jaki sposób miałaby tam zostać zachowana lub wprowadzona zieleń. Pomija też wątek czy idea parku centralnego byłaby dalej możliwa do realizacji. W przypadku przekazania 13 hektarów w pełni pod zabudowę mieszkaniową mogłoby okazać się, że powstała tam jakaś mała część, enklawa zieleni, która służy tylko paru osobom, ponieważ znajduje się za bramką w ramach zieleni prywatnej. Chodzi o zachowanie zieleni publicznej. Jeśli w grę wchodzi pełna zabudowa tego terenu, która po prostu nie będzie patodeweloperką, trudno mówić o jakimś kompromisie" - przekonuje Bochenek.
- Koncepcją prezydenta jest to, aby w tym miejscu powstało osiedle domów jednorodzinnych o bardzo rozproszonej zabudowie. Przede wszystkim bardzo zielone. To znaczy: zachowanie istniejącej już zieleni, plus wybudowanie nowej - aleje spacerowe, jeżeli drogi to obsadzone drzewami. W tym momencie będzie zapewniona zarówno zieleń, park, jak i możliwość wykupienia przez indywidualnych czy też instytucjonalnych deweloperów działek pod zabudowę. Mówimy na razie o pomyśle. Będzie to jakby osiedle w parku lub park połączony z osiedlem" - przekonuje rzecznik prezydenta Tarnowa, Ireneusz Kutrzuba.
Prezydent zaprezentował tę wstępną koncepcję szefom klubów rządzącej koalicji: Zbigniewowi Kajpusowi z Koalicji Obywatelskiej oraz Piotrowi Górnikiewiczowi z klubu Nasze Miasto Tarnów. Na spotkanie nie zostali zaproszeni radni Prawa i Sprawiedliwości.
Tymczasem zdaniem Górnikiewicza "wydaje się, że zaprezentowana przez pana prezydenta koncepcja przybliża nas do tego, aby rozwiązać problem tego terenu. Po pierwsze pada jasna deklaracja pana prezydenta o zaniechaniu sprzedaży tego terenu, na czym zależy mieszkańcom. Po drugie zaplanowano konsultacje i opracowanie takiego szerokiego planu dla tego terenu. Mam wrażenie, że jeśli te konsultacje się powiodą, to zaspokoją wszystkie potrzeby zainteresowanych stron. Czas pokaże, czy takie rozwiązanie się sprawdzi, ale wydaje się to być krok w dobrym kierunku".
Zupełnie inaczej widzi to jednak przedstawicielka protestujących Alicja Zygmunt, która także uczestniczyła w niedawnym spotkaniu przedstawicieli mieszkańców ulicy Czapskiego z prezydentem. "Jaka cześć tego terenu miałaby pozostać zieloną? Na spotkaniu z prezydentem była mowa o 14 metrach. To jest część? To na prawdę kpina w obliczu tego, jak wygląda ta zabudowana część. Mieszkańcy tej zielonej przestrzeni chcą móc godnie żyć. Poza tym na tym terenie jest bardzo bogate życie zwierząt, ptaków, motyli. Mamy ekspertyzę ekologiczną, która to potwierdza. Pan prezydent w ogóle nie liczy się z naszymi postulatami. My się obawiamy, że to jest kolejny sposób sprzedaży tego terenu. Chcemy tutaj park. Nie od razu. Można stworzyć małe ścieżki edukacyjne. Jeżeli to zabetonujemy, to tego nie odwrócimy" - tłumaczy.
Prezydent Roman Ciepiela już wcześniej mówił, że kompromis polega na tym, iż obie strony ustępują z części swoich oczekiwań. Alicja Zygmunt odpowiada jednak, że nie jest w stanie już zaufać prezydentowi i podkreśla, że przeciwnicy zabudowy tego terenu oczekują konkretów.
Po tym jak wyszło na jaw, że miasto chce sprzedać niezagospodarowany teren, tarnowscy radni pod koniec marca podjęli uchwałę, zgodnie z którą prezydent będzie musiał otrzymać zgodę Rady Miejskiej na sprzedaż każdej nieruchomości o wartości powyżej 1 miliona złotych. Roman Ciepiela przekonuje, że jest to niezgodne z prawem i uniemożliwi mu wykonanie budżetu miasta, dlatego Urząd Miasta zaskarżył tę uchwałę do wojewody i sprawa czeka na rozstrzygnięcie.