Nie milkną echa morderstwa, do którego doszło w ubiegły piątek w jednym z domów jednorodzinnych przy ulicy św. Marcina w Tarnowie. Przypomnijmy, wezwani do siłowego otwarcia drzwi strażacy znaleźli zwłoki rodziców i ich córek w wieku 3 i 6 lat. Wszystkie ofiary miały rany kłute w okolicach szyi. Przy mężczyźnie znaleziono szlifierką kątową, przy pomocy której prawdopodobnie odebrał sobie życie.

To właśnie wątek poszerzonego samobójstwa jest tym, który wydaje się prokuraturze najbardziej prawdopodobny. Zdaniem śledczych między parą mogło dochodzić do nieporozumień na tle osobistym. Jak potwierdza tarnowska policja, w toku śledztwa okazało się, że rodzina miała założoną tak zwaną "niebieską kartę", a to oznacza, że już wcześniej dochodziło w domy do awantur lub sprzeczek.

Z analiz wynika, że kobieta i starsza z dziewczynek broniły się przed ciosami. Śledczy ustalili też, że dwa dni przed tragedią kobieta złożyła pozew o rozwód. Miesiąc wcześniej zgłosiła się do Centrum Usług Społecznych skarżąc się na przemoc psychiczną stosowaną przez męża.
Rodzina z Tarnowa, która w piątek zginęła od ran zadanych ostrym narzędziem miała założoną tak zwaną niebieską kartę - ustalił nasz reporter. To oznacza, że w domu dochodziło wcześniej do awantur. Zdaniem śledczych 43-y letni Tomasz O. zabił 41-dno letnią żonę i dwie małe córki w wieku 3-ech i 6-ciu lat. A potem popełnił samobójstwo. Na dziś zaplanowano sekcje zwłok ofiar. Szczegółowe badania maja pomóc w ustaleniu przebiegu zdarzeń.