"Tutaj są już meandry i niuanse prawne. Jesteśmy zdeterminowani i szukamy sposobów zgodnych z obowiązujących prawem, żeby zakończyć działalność toru" - przekonuje zastępca wójta gminy Tarnów Sławomir Wojtasik. Proces, biorąc pod uwagę apelacje, może jednak jeszcze potrwać latami. Wojtasik odpowiada, że nie chciałby określać ram czasowych pracy sądu. "Nie mam wątpliwości, że rozstrzygnięcie będzie na korzyść gminy Tarnów" - mówi.
Po protestach mieszkańców skarżących się na głośne i uciążliwe wyścigi urządzane na torze w podtarnowskiej Zbylitowskiej Górze na początku roku wójt gminy Tarnów Grzegorz Kozioł wypowiedział umowę dzierżawy. Właścicielka przekonuje jednak, że nie ma do tego podstaw i złożyła pozew do sądu o nieuznanie wypowiedzenia. Z kolei gmina złożyła pozew o wydanie nieruchomości.
Sąd połączył obie sprawy w jeden proces. Jednak zdaniem właścicielki motodromu odbyło się to wbrew jej woli i jest to działanie nielogiczne. To jeden z powodów złożenia przez nią wniosku o zmianę sędziego.
Co ciekawe, w międzyczasie część nieruchomości, na której zbudowano Motodrom, została odzyskana przez pierwotnego właściciela terenu. Osoba ta może teraz włączyć się do sądowej sprawy jako strona lub domagać się odszkodowania. Jak nieoficjalnie wiadomo, to nie jest jedyna osoba, która stara się o odzyskanie terenu. Pierwotni właściciele byli wywłaszczani pod rozbudowę wodociągów, do której ostatecznie nie doszło. Teren przejęła gmina Tarnów.
(Bartek Maziarz/ew)