Jak już informowaliśmy w Radiu Kraków, decyzje tarnowskiego konserwatora zabytków o wstrzymaniu nielegalnie prowadzonych prac z listopada 2015 roku wcześniej podtrzymał Minister Kultury. Teraz przychylił się do niej także Wojewódzki Sąd Administracyjny. Bractwo Kurkowe nie ustępuje i nie chce zdjąć styropianu.
Wiceprezes Bractwa Kurkowego Jerzy Gajdosz przekonuje w rozmowie z Radia Kraków, że ściągnięcie styropianu nie jest problemem. "Możemy to zrobić w ciągu kilku godzin, ale to nie o to chodzi. Jak zdejmiemy styropian będzie się jeszcze bardziej lało do środka. Możemy ten budynek zostawić i nie robić nic bo jest urzędu miasta, ale chcemy go ratować. Przecież robimy to społecznie, ze składek Towarzystwa Strzeleckiego, nie sięgamy po dotacje, poczuwamy się do tego".
Zdaniem Gajdosza tylna ściana Domu Ogrodnika "nie ma nic wspólnego z zabytkiem bo została wybudowana w latach 80 z materiałów współczesnych, a po tym jak odpadł z niej tynk jeszcze bardziej oszpecała budynek. A styropian chroni budynek przez cały rok od zacieków. Ściana budynku jest dziurawa, przemarza, w środku leje się woda. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest ocieplenie go właśnie styropianem bo wełna też nie byłaby dobra, a tym bardziej ocieplenie od wewnątrz bo będzie to powodowało jeszcze większą degradacje. I konserwator zabytków powinien przyjść nam z pomocą, doradzić, a nie przeszkadzać".
Fot. Bartek Maziarz
Genowefa Tokarczyk z tarnowskiej delegatury Urzędu Konserwatora Zabytków podkreśla, że prace były wykonywane bez zezwolenia i wiedzy konserwatora zabytków, a poza wszystkim zabytków nie ociepla się styropianem. "Powoduje to degradację wartości zabytkowych budynku i, pomijając estetykę, wpływa niekorzystnie na budynek. I w ten sposób robi się nam coś w rodzaju falsyfikatu. Nie jest to oryginał bo przy konserwacji chodzi o to żeby maksymalnie zachować wygląd i materiały z czasów budowy. Na tym m.in. polega ochrona, nie na stosowaniu współczesnego materiału". Chociaż wprost nigdzie nie napisano, że styropianu stosować nie wolno.
Tokarczyk nie zgadza się też z twierdzeniem wiceprezesa Bractwa Kurkowego, że ocieplona przez nich ściana została wybudowana w latach 80 i dodaje, że zgodnie z ustawą to na właścicieli spoczywa obowiązek "dbałości o zabezpieczenie, remont i należyte użytkowanie obiektu zabytkowego".
Jerzy Gajdosz przyznaje, że ocieplenie budynku styropianem nie było planowane i wcześniej zgłoszone, ale kiedy okazało się, że jest potrzebne to z rozmachu zabrano się za prace żeby zdążyć przed zimą z ratowaniem budynku. Pytany, czy Bractwo nie próbuje się stawiać ponad prawem, przekonuje, że tak nie jest: "Nikt nie chce stać ponad prawem, chcieliśmy ratować budynek. Gdyby to dotyczyło naruszenia jakichkolwiek naruszenia elementów zabytkowych, gdyby tam był jeden detal architektoniczny, coś co świadczyłoby o zabytku. To tylko nieuzasadniony upór konserwatora zabytków: nie bo nie".
Wiceprezes stowarzyszenia przekonuje też, że konserwator zgadza się na inne prace jak np. ocieplenie tylnej części budynku przy ulicy Wałowej 22. Andrzej Cetera odpowiada, że to prawda, ale, jak podkreśla, różnica jest w tym, że Dom Ogrodnika jest wpisany do rejestru zabytków, a budynek przy Wałowej nie. Jest tylko usytuowany na obszarze układu urbanistycznego.
Firma Jerzego Gajdosza remontowała budynek Pałacyku Strzeleckiego tuż obok Domu Ogrodnika i tam, jak podkreśla wiceprezes Bractwa, konserwator zgodził się na "zdemolowanie materiałów zabytkowych, zostały zniszczone stropy, sklepienia ceglane, budynek był również ocieplony styropianem. Na wystąpienia dlaczego tak robimy konserwator odpowiedział, że konwencja ateńska dopuszcza stosowanie współczesnych materiałów do budynków zabytkowych".
Tarnowski konserwator zabytków Andrzej Cetera podkreśla jednak, że w projekcie remontu Pałacyku Strzeleckiego nie ma ani słowa o dociepleniu styropianem. I podkreśla, że jeśliby wbrew temu został jednak użyty to "byłoby to przestępstwo".
Bracia Kurkowi nie chcą zdjąć styropianu ze swojej siedziby i zapowiadają odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. A to oznacza, że niedokończona elewacja tylnej ściany ponad 100-letniego Domu Ogrodnika będzie tak wygląda jeszcze przez kilka lat. Bracia Kurkowi nie chcą się poddać bo przekonują, że z własnych środków ratują należący do miasta zabytek, a konserwator im w tym przeszkadza.
Bartek Maziarz/wm