Zgodnie z ustawą, aby przekształcić szkoły publiczne i mogły być prowadzone przez prywatny podmiot, w placówkach tych nie może uczyć się więcej niż 70 dzieci. Urzędnicy z gminy Tarnów policzyli dzieci w szkołach w Błoniu, Jadłówce Wałkach i w Łękawce, ale zapomnieli dodać do tych wyliczeń dzieci z oddziałów przedszkolnych.
W efekcie podjęte przez nich uchwały dotyczące przekształcenia szkół są nieważne, bo we wszystkich trzech placówkach jest ponad 70 dzieci. Niestety ta pomyłka nie uratuje szkół, bo jak przyznał w rozmowie z Radiem Kraków wójt gminy, Grzegorz Kozioł, skoro radni nie mogą przekształcić szkół w publiczne prowadzone przez stowarzyszenie, będą chcieli je zlikwidować i przekształcić w niepubliczne.
"Urzędnicy przygotuja nową uchwałę intencyjną w sprawie tych trzech placówek" - powiedział wójt Kozioł - tak, aby je teraz przekształcić w szkoły niepubliczne.Taką ścieżką jaka była realizowana trzy lata temu szkoła w Koszycach Małych i przedszkole w Tarnowcu."
Nowych uchwał jednak, urzednicy nie zdążą przygotować na tyle szybko, aby przekształcenie szkół w Błoniu, Jodłówce-Wałkach i w Łękawce przeprowadzić przed nowym rokiem szkolnym. Od września 2015 roku, będą nadal szkołami publicznymi, jeśli zostaną przekształcone to dopiero od września 2016 roku.
Nadal w mocy utrzymany jest uchwała intencyjna dotycząca placówek w Zbylitowskiej Górze. Tam radni od razu przyjęli, że szkoła będzie niepubliczna.
W sprawie szkół na terenie gminy Tarnów nie składa broni Związek Nauczycielstwa Polskiego. Tarnowscy przedstawiciele tej organizacji napisali skargę do wojewody na urząd gminy w związku z tym, że przed podjęciem uchwały intencyjnej nie zapytali ZNP i Związków Zawodowych o opinię dotyczącą przekształceń szkół.
(Agnieszka Wrońska/ko/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: