- W dobie pandemii jest część osób, która nie pracuje, nie zarabia, a koszty rosną. Nie możemy na to pozwolić. Lepiej zadłużyć miasto na 2-3 miliony złotych, niż utopić niektóre rodziny, które nie pójdą po dotację, bo nie potrafią, nie chcą, lub mają swój honor - mówi Gancarz.
Prezydent Tarnowa odpowiada radnemu Gancarzowi, że miasto nie może zaciągnąć kredytu na pokrycie finansowej dziury w gospodarce śmieciowej, bo są to wydatki bieżące. "Można zapytać pana radnego, czy protestuje również w sprawie inflacji, podwyżek cen żywności, paliwa - to też są podwyżki, które dotykają nas wszystkich. Będziemy musieli za mniejsze pieniądze zrobić tak, żeby było bezpiecznie i czysto. To może być zadanie niewykonalne. Nie dopuścimy do takiej sytuacji jak na Sycylii, ale to nie jest prosta sytuacja" - podkreśla prezydenta Tarnowa.
Odrzucenie podwyżki opłat za wywóz śmieci w Tarnowie oznacza jednak, że miasto będzie musiało dołożyć do wywozu śmieci mieszkańców ponad 5 milionów złotych. Na razie nie wiadomo skąd je weźmie i jakie zadania na tym ucierpią.
W przekonaniu radnych podwyżce opłat za wywóz śmieci nie pomogły także argumenty urzędników, że tarnowianie produkują dużo więcej śmieci niż mieszkańcy okolicznych miejscowości, w których stawka jest jednocześnie dużo wyższa. Część radnych przekonywała, że miasto powinno się skupić na promocji prawidłowej segregacji odpadów, kompostowania, za które przysługuje ulga, a także na wyłapaniu osób, które nie płacą za wywóz śmieci.
Jak jednak przekonują urzędnicy, to nie jest takie proste, jakby się wydawało.
Wynik głosowania: