- Klub Nasze Miasto Tarnów zawsze stał na stanowisku, żeby przekonywać ludzi do komunikacji miejskiej. Bilety okresowe powinny zostać na niskim, atrakcyjnym poziomie, żeby zwiększyć liczbę osób korzystających z komunikacji miejskiej - mówi Kwaśny. "Miasto zaproponowało rewolucję, likwidacje biletu miesięcznego na jedną sieć. Uważali, że jak ktoś do tej pory jeździł linią numer 9, lepiej niech kupi bilet miesięczny na wszystkie linie. Przecież może pojeździć gdzieś indziej" - dodaje przewodniczący klubu tarnowskich radnych PiS, Mirosław Biedroń.
Jak dodaje Biedroń, oznaczałoby to drastyczny wzrost cen biletów miesięcznych. Tego jednak nie będzie, bo rada nie zgodziła się na podwyżki, która miała przynieść dodatkowe 1,5 miliona złotych wpływów z biletów. Tarnów nie miał pieniędzy, żeby podpisać umowę z MPK na cały rok, dlatego na razie podpisał z miejską spółką jedynie półroczny aneks.
Miasto w sumie ma na ten cel około 31 milionów, a na cały rok potrzebne jest około 36 milionów złotych. Wpływy z biletów wynoszą około 7 milionów złotych.
Prezydent Roman Ciepiela przekonuje, że nie jest prawdą, iż po wprowadzeniu podwyżki bilety w Tarnowie byłyby najdroższe. Jak podkreśla, bilety Małopolskich Linii Dowozowych kosztują już teraz 4,5 zł za pomocą aplikacji i 5 złotych u kierowcy.
Jednak zdaniem radnych PiS, nie można tej sytuacji porównywać, ponieważ chodzi o przewozy gminne, a nie miasto o dużo większym budżecie. Z drugiej strony przewozy Małopolskich Linii Dowozowych mają dopłatę z Rządowego Funduszu Przewozów Autobusowych.
Mirosław Biedroń przekonywał, że po wprowadzeniu wnioskowej podwyżki bilety niektóre bilety w Tarnowie byłby droższe niż w Krakowie i Warszawie.
8 radnych Koalicji Obywatelskiej wstrzymało się od głosu.