Problem, który wciąż brudzi wizerunek miasta
Wielu mieszkańców Tarnowa otwarcie przyznaje, że nieposprzątane psie odchody to nadal poważny problem.
Spacerując z psem, spotykam nawet tutaj, na swoim osiedlu, sporo nieposprzątanych kup. Społeczeństwo nie jest jeszcze nauczone, że po psie trzeba sprzątać
– mówi jedna z mieszkanek.
Zwracają uwagę nie tylko na estetykę, ale też na konsekwencje.
Można wejść, brzydko pachnie, brudzi buty. Nieraz nawet zwracam ludziom uwagę: masz psa – posprzątaj po nim. Taka prawda.
Są też odpowiedzialni właściciele
Na szczęście nie wszyscy lekceważą ten obowiązek. – Sama mam psa. W każdej kurtce mam woreczek – mój pies, moja kupa. Zawsze mam coś pod ręką – deklaruje z uśmiechem jedna z tarnowianek. Inna dodaje: – Zbieram, bo raz mój pies zjadł cudzą kupę. To nie tylko kwestia estetyki, ale i zdrowia – psy mogą się nawzajem zarazić.
Tabliczki z rymowankami wracają
By przypomnieć mieszkańcom o obowiązku sprzątania, Straż Miejska postanowiła wznowić kampanię edukacyjną z humorem. W różnych częściach miasta – na skwerach, w parkach czy na tarnowskiej Starówce – pojawiło się około 40 tabliczek z rymowanymi hasłami.
Chcieliśmy potraktować ten problem z przymrużeniem oka. Rymowanki są krótkie, zwięzłe, ale dające do myślenia
– mówi Aldona Świątek z referatu porządkowego Straży Miejskiej. Przykłady? „Sprzątam po swoim psie – to nie kupa roboty” albo „Leży kupa na trawniku, a powinna być w śmietniku”.
Reakcje mieszkańców? Mieszane
Nie wszyscy jednak wierzą w skuteczność tej metody. – Sprzątam po swoim psie, ale nie sądzę, by ktoś, kto tego nie robi, nagle zmienił zachowanie przez tabliczkę – mówi jeden z tarnowian. – Humorystyczny ton może poprawić nastrój, ale realnego wpływu nie widzę.
Miasto nie odpuszcza
Strażnicy miejscy odpowiadają, że nie da się trafić do wszystkich, ale każda forma przypomnienia ma sens.
Nie ma złotego środka. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że to niepotrzebne. Ale skoro to problem w mieście, musimy o nim mówić – nawet w formie rymowanki
– podkreśla Aldona Świątek.
Tarnów nie jest wyjątkiem
Z podobnymi wyzwaniami mierzy się również Kraków. Choć tam od lat prowadzone są akcje edukacyjne, z przestrzeganiem zasad bywa różnie. – Młodsi sprzątają, starsi nie. Może nie chcą się schylać, może nie mają nawyku, ale różnica pokoleń jest widoczna – zauważa jedna z mieszkanek.
Mandat to ostateczność
Strażnicy przypominają: za pozostawienie psich odchodów w miejscu publicznym grozi nawet 500 złotych mandatu. Ale – jak pokazuje życie – o wiele skuteczniejsze może być dobre wychowanie, odrobina empatii i... woreczek w kieszeni.