Do niedawna sądy różnie interpretowały przepisy. Niektóre z nich uniewinniały przedsiębiorców omijających zakaz handlu w niedziele i święta. Sądy wskazywały, że przepis mówiący o tym, iż taki zakaz nie obowiązuje w placówkach handlowych, zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku, jest nieprecyzyjny. Zdaniem niektórych sądów zabrakło w nim np. sformułowania, że musi to być przeważająca działalność.
- Tę sprawę rozstrzygnął jednak Sąd Najwyższy, który wydał już 6 wyroków po kasacjach Prokuratora Generalnego na wniosek Państwowej Inspekcji Pracy. Tutaj ilość tego asortymentu nie miała znaczenia. Znaczenie miało, gdzie ten handel się odbywa. Jak to jest sprzedaż w teatrze, który rozprowadza płyty i książki związane z wydarzeniem, jest to normalne. To, że ktoś w wielkim supermarkecie stworzy biblioteczkę, byłby to taki listek figowy, żeby zasłonić faktyczną działalność - podkreśla Wojciech Gonciarz, dyrektor departamentu prawnego Głównego Inspektoratu Pracy.
Tarnowski sąd okręgowy, do którego wróciła sprawa po kasacji z Sądu Najwyższego, skazał właśnie na 5 tysięcy złotych grzywny właściciela ogólnopolskiej sieci sklepów z alkoholem, która powstała w Tarnowie. W tych sklepach można wypożyczać sprzęt sportowy.
- Sąd nie może być naiwny. Istotą tej działalności była sprzedaż alkoholu. Włożenie tam regałów z tymi przyrządami było nieudolną próbą stworzenia sobie pretekstu działalności o charakterze sportowym, który miał usprawiedliwiać dalsze prowadzenie handlu w niedziele. To była gra w kotka i myszkę z prawem, ale nie skończyła się ona powodzeniem - podkreśla sędzia Tomasz Kozioł, prezes Sadu Okręgowego w Tarnowie.
O ile sądy nie mają już wątpliwości, to przedsiębiorcy omijający zakaz handlu w niedzielę na razie sobie nic z tego nie robią.
- Po wyrokach Sądu Najwyższego we wrześniu i październiku, po opublikowaniu uzasadnienia tych wyroków i rozpropagowaniu ich przez PIP, była akcja kontroli sklepów. One dalej naruszały zakaz handlu - przyznaje inspektor Państwowej Inspekcji Pracy w Tarnowie, Janusz Babiec.
Na pewno nie odstraszają ich grzywny, które są na nich nakładane za łamanie zakazu handlu. Kiedy w jednym z przypadków inspektor pracy wnioskował o 10 tysięcy złotych grzywny dla przedsiębiorcy nagminnie łamiącego ten zakaz, sąd orzekł 2 tysiące złotych. Zgodnie z ustawą mógłby nałożyć karę nawet 100 tysięcy złotych.
- Sądy uwzględniają to, że wcześniej sądy niższych instancji nie stwierdzały wykroczenia. Podejście pewnie jest takie, że skoro sądy miały problem z rozumieniem tych przepisów, jak dużo można wymagać od osób prowadzących działalność, które też mogły być zdezorientowane? Tu jednak Sąd Najwyższy poruszył tę kwestię i wskazał, że jak podmiot prowadzący działalność gospodarczą ma wątpliwości co do stosowania prawa, powinien się zwrócić do PIP lub ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej - podkreśla Wojciech Gonciarz z Głównego Inspektoratu Pracy.
Gonciarz przygląda się teraz nowemu zjawisku - sklepów samoobsługowych, w których jednak zatrudniony jest ochroniarz. Teoretycznie jest on od pilnowania porządku, ale np. sprawdza także wiek osób kupujących alkohol.
W 2022 roku Państwowa Inspekcja Pracy w Małopolsce przeprowadziła 136 kontroli sklepów pracujących w niedzielę i święta. Nałożono 30 mandatów na przedsiębiorców, którzy przyznali się do winy. W 13 przypadkach, w których uważali, że mogą prowadzić działalność, sprawy trafiły do sądów. Wtedy jeszcze większość z nich skończyła się uniewinnieniem.
W 2023 roku na 83 kontrole Państwowej Inspekcji Pracy nałożono 32 mandaty i skierowano 3 wnioski do sądu w sprawach, w których właściciele nie przyznawali się do winy.