Skarbnik miasta Tarnowa przekonuje, że urzędnicy już od czerwca pracowali nad właśnie przedstawionym projektem budżetu miasta na przyszły rok. Musieli w nim znaleźć prawie 30 milionów złotych, których - według skarbnika - zabraknie przez decyzje rządu dotyczące podatku PIT, podwyżek dla nauczycieli, płacy minimalnej oraz podwyżki cen energii. To oznacza cięcia w wielu sferach funkcjonowania miasta, zwolnienia, ale też konieczność zaciągnięcia większych kredytów. Jak jednak przekonuje skarbnik - nie jest jednak tak źle, jak to niektórzy próbują przedstawiać.
Sławomir Kolasiński podkreśla, że priorytetem dla prezydenta było przede wszystkim niezmniejszanie wydatków w sferze pomocy społecznej. Jak jednak uspokaja skarbnik miasta Tarnowa, "nie będą gaszone światła jak w innych gminach, nie będzie nie posprzątanych ulic. Staraliśmy się, aby w każdej sferze życia miasta znaleźć takie oszczędności, które nie wpłyną na jakość życia w mieście. Będą one w każdej dziedzinie: kulturze, sporcie itd..".
Jednocześnie Kolasiński podkreśla, że na inwestycje w 2020 roku zostanie przeznaczone 96 milionów złotych. Będą to jednak przede wszystkim inwestycje już wcześniej rozpoczęte, które miasto musi dokończyć. Skarbnik przekonuje, że bardzo wpłyną one na jakość życia w mieście. A chodzi m.in. o dokończenie: rozbudowy ulicy Lwowskiej, rewitalizacji Parku Strzeleckiego, Tarnowskiego Parku Doświadczeń przy Rynku, remontu płyty Rynku, sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych, urządzenia skweru przy ulicy Bernardyńskiej czy miejsca przed półbasztą przy ulicy Wałowej. W budżecie zapisano także m.in. drugi etap budowy centrum wypoczynku i rekreacji na Kantorii. Na górze Świętego Marcina mają powstać trasy rowerowe oraz tężnia solankowa wybrana w budżecie obywatelskim.
Mimo niedawnej wstępnej zapowiedzi prezydenta Romana Ciepieli w przyszłym roku nie rozpocznie się pierwszy etap remontu stadionu w Mościcach. W budżecie zapisano jedynie 500 tysięcy złotych na dalsze przygotowanie dokumentacji. Jak wyjaśnia skarbnik, może zostać np. ogłoszony przetarg.
Trzeba jednak pamiętać, że to projekt, nad którym będą jeszcze pracowali radni. Na pewno zgłoszą poprawki i to oni też muszą go ostatecznie przyjąć. Wiadomo, że zgłaszają m.in. uwagi dotyczące zbyt rzadkich kursów niektórych linii komunikacji miejskiej.
66 milionów z 96 przeznaczonych na inwestycje to pieniądze z dofinansowania. Reszta to pieniądze z budżetu miasta, które będą pochodziły z kredytów, a z ich otrzymaniem miasto miało problemy. Ostatecznie jednak, jak wyjaśnia skarbnik, do tej pory miasto otrzymało 40 milionów złotych kredytów, ogłosiło konkurs na obligacje w wysokości 50 milionów złotych i ta transakcja powinna zostać sfinalizowana jeszcze w tym tygodniu. Miasto potrzebuje jeszcze około 46 milionów złotych. Jutro tarnowscy radni będą głosowali nad kolejną transzą obligacji, które jednak - jak zastrzega skarbnik - nie muszą zostać teraz wyemitowane. Bo miasto stara się także o kredyt na poziomie 46 milionów złotych i zostanie wybrana korzystniejsza opcja.
Jak podkreśla Sławomir Kolasiński, spada zadłużenia miasta Tarnowa. W tym roku zostało ograniczone o prawie 26 milionów złotych. Na koniec 2019 roku ma to być 428 milionów złotych, a na koniec 2020 - 423 milionów.
1 stycznia w tarnowskim magistracie ma pracować 444, czyli mniej o 20 osób, które odeszły z pracy lub na emeryturę. W przyszłym roku z podobnych powodów zatrudnienia ma się zmniejszyć jeszcze o 11 osób. W administracji i obsługi szkół zwolniono około 60 osób, a także pojedyncze w poszczególnych jednostkach miasta.
W 2020 roku dochody mają wynieść 817 milionów 531 tysięcy 776 złotych, natomiast wydatki 818 milionów 166 tysięcy 491 złotych i 32 grosze. Jak podkreśla skarbnik to pierwszy przypadek od dawna, w którym budżet miasta został "praktycznie zbilansowany na zero". Deficyt wynosi 634 tysięcy 715 złotych i 32 grosze.
Bartek Maziarz/jgk