- Ci, którzy w tym szczególnym czasie zostają w tarnowskiej placówce, tak jak potrafią, starają się włączyć w przygotowania i samo świętowanie. Robiłyśmy barszcz z uszkami, krokiety. Zawsze wspólnie to przygotowujemy. Jest rodzinnie, są kolędy, jak w domu - podkreśla Ania, która przebywa tam od 6 lat. "Wszystkie dzieci mają rodziców, rodziny, ale różnie tam się podziało i musiały przyjść do naszej placówki. Wigilia jest trudnym momentem. Przychodzi do łamania się opłatkiem i są pytania mniejszych dzieci, dlaczego mama nie przyszła" - dodaje Danuta Smoła, koordynatorka placówki.
W różnych placówkach opiekuńczo-wychowawczych w Tarnowie na co dzień mieszka i spędza święta około 60 dzieci. Centrum Usług Społecznych w Tarnowie poszukuje osób samotnych, par i małżeństw, które mogły zostać rodzinami zastępczymi na jakiś czas.