Zacznijmy od czereśni - po opublikowaniu zdjęcia, z którego wynika że kosztują teraz 260 złotych za kilogram, w sieci zawrzało. Jan Czaja z podtarnowskiego Centrum Produktu Lokalnego wyjaśnia, że cena może wynikać z tego ze początek maja to jeszcze nie pora na te owoce a więc należy podejść do tej ceny jak do ceny za dobro luksusowe.
"To są ceny za pierwsze produkty. Tak jak z telefonami komórkowymi - nowe serie, pierwsze prototypy wprowadzane, coś nowego na rynku, luksusowego. Ja myślę, że czereśnie nie będą kosztować aż 260 zł, natomiast nie jestem optymistą, co do tego, że żywność będzie tania" - ocenia Czaja.
Te słowa potwierdzają także rolnicy z tarnowskiego placu targowego Burek. Rosną koszty prowadzenia gospodarstwa, rolnicy płaca wyższe rachunki za energię czy eksploatację maszyn rolniczych, brakuje też pracowników chętnych do pracy w polu.
Na tarnowskim Burku na żadnym stoisku nie udało mi się znaleźć czereśni - rolnicy tłumaczą, że o tej porze można kupić tylko te hiszpańskie i one rzeczywiście są bardzo drogie, dlatego też ich nie sprowadzają, bo i tak nie znajdą na nich w Tarnowie chętnych. Sami też starają się nie przesadzać z podwyżkami, aby nie zniechęcić kupujących.
W pewnym stopniu możemy uchronić nasze portfele przed tymi podwyżkami - do łask wracają bowiem przydomowe ogródki warzywne. Olbrzymią popularnością zaczyna również cieszyć się rolnictwo miejskie - przyznaje Jan Czaja z Centrum Produktu Lokalnego w Rzuchowej - mini warzywniak można z łatwością zaaranżować na własnym balkonie
"Na pewno nam urośnie natka pietruszki lub seler liściasty. Na pewno urośnie nam rzodkiewka, szczypiorek możemy również uprawiać, wszystkie rodzaje ziół, przecież zioła są sprzedawane w doniczce. Modne są uprawy truskawek w doniczkach na balkonie. Tak naprawdę nie posadzimy chyba tylko drzew owocowych" - mówi Czaja.
Przygodę z balkonową uprawą warzyw najlepiej rozpaczać po 15 maja - czyli po tak zwanej "zimnej Zośce" - wtedy nie ma już ryzyka przymrozków.