Zdaniem Mariusza Boronia z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, oskarżeni urzędnicy wykorzystali stan zdrowia pensjonariusza DPS w Nowodworzu do przekazania Gminie Szerzyny domu po jego rodzicach.
- Osoby, które odpowiadały za przeprowadzenie czynności notarialnych, z pewnością sugerowały tej osobie, która nie miała świadomości znaczenia tych czynności, takie, a nie inne zachowanie. Jak wynika z opinii biegłych, pokrzywdzony nie był w stanie zrozumieć znaczenia tych czynności. Jego stan zdrowia na to nie pozwalał. Ponadto, jak wynika z zeznań świadków, jest on osobą, która wymaga pełnego nadzoru, bardzo łatwowierną, którą jest łatwo zmanipulować - tłumaczy Boroń.
Ówczesny starosta tarnowski Roman Łucarz - zdaniem prokuratury - na prośbę wójta Gminy Szerzyny miały polecić podległej mu dyrektorce DPS w Nowodworzu wycofanie wcześniej złożonego do sądu wniosku o ustawienie kuratora dla pensjonariusza. Prokuratura przed Sądem Cywilnym stara się unieważnić akt notarialny o przekazaniu domu rodziców pensjonariusza DPS Gminie Szerzyny. Oskarżeni w tej sprawie nie przyznają się do winy.
Przed sądem stanie także dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodziny Anna Górska, która zdaniem prokuratury zażądała od dyrektorki DPS udostępnienia dokumentacji mężczyzny, żeby Roman Łucarz mógł się przygotować do przesłuchania. Anna Górska usłyszała za to zarzut utrudniania śledztwa.
Prokuratura przyznaje, wbrew twierdzeniom niektórych mediów, że nie ma wiedzy o tym, żeby do podobnych przypadków dochodziło w innych DPS-ach w powiecie tarnowskim.
Działania polityczne?
Oskarżeni w tej sprawie sugerują działania polityczne prokuratury, bo chodź śledztwo w tej sprawie trwało od 2022 roku, to byli zatrzymywani na początku 2024 roku, na trzy miesiące przed wyborami samorządowymi.
Stanowczo zaprzecza temu jednak prokurator Mariusz Boroń, który wyjaśnia, że osoby te były na początku wzywane do prokuratury.
- Nie ma to najmniejszego związku z terminem wyborów samorządowych. Do zatrzymań części z tych osób doszło w sytuacji, kiedy prokuratura się dowiedziała, iż część istotnej dla śledztwa dokumentacji była zatrzymywana przez osoby podejrzewane. Zachodziła więc konieczność zapobieżenia utrudniania tego śledztwa - mówi.
Ówczesny starosta tarnowski Roman Łucarz został zatrzymany i aresztowany na drugi dzień, po tym jak dyrektorka PCPR, na prośbę starosty, otrzymała ksero dokumentacji pensjonariusza DPS. Ostatecznie Łucarz nie zdążył zobaczyć tej dokumentacji. Anna Górska zabrała ją do PCPR, ówczesny starosta został na drugi dzień aresztowany i spędził zza kratami niespełna miesiąc. Po wyjściu z aresztu był nadal zawieszony w obowiązkach, dlatego po wyborach samorządowych został wicestarostą. Jak dziś przekonuje, nie widział wtedy nic złego, żeby przed czekającym go przesłuchaniem zapoznać się z dokumentacją sprawy. Jak podkreśla, konsultował wtedy taką możliwość z radcą prawnym urzędu, który nie widział w tym działania niezgodnego z prawem. Prokuratura uznała jednak inaczej.