Do przekazania nieruchomości nie doszło, ponieważ wpis do księgi wieczystej został zaskarżony przez prokuraturę, która potem zatrzymała urzędników zaangażowanych w tę sprawę. Prokuratura argumentowała, że stan zdrowia osoby przekazującej posesję nie pozwalał jej na podjęcie takiej decyzji.

Chciał lepiej się przygotować

Romanowi Łucarzowi, wicestaroście tarnowskiemu, prokuratura zarzuciła przekroczenie uprawnień i oszustwo. To Łucarz polecił Annie Górskiej, szefowej Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, żeby wpłynęła na dyrektorkę DPS w Nowodworzu – ta miała jej dostarczyć dokumentację jednego z podopiecznych, który przekazywał gminie nieruchomość. Wicestarosta chciał ją przejrzeć, żeby lepiej przygotować się do rozprawy, na drugi dzień został aresztowany.

Łucarz spędził w areszcie miesiąc, został wtedy zawieszony w obowiązkach starosty (dziś jest wicestarostą). Annę Górską oskarżono o utrudnienie śledztwa, Grzegorza Gotfryda, wójta Szerzyn i dwóch urzędników - o przekroczenie uprawnień przy pozyskiwaniu nieruchomości. Prokuratura podkreślała "wykorzystanie niezdolności do należytego pojmowania przedsiębiorczego działania".

  Oskarżeni nie przyznają się do winy i sugerują działanie polityczne prokuratury – zostali zatrzymani na dwa miesiące przed wyborami samorządowymi w 2023 roku. Śledztwo toczy się od dwóch lat.

Zawieszony wójt gminy Szerzyny wróci do pracy? Wszystko na to wskazuje Zawieszony wójt gminy Szerzyny wróci do pracy? Wszystko na to wskazuje

"Wzięliśmy tylko kserokopie"

Wicestarosta tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków:

Nie miałem żadnego udziału w tej sprawie. Raz spotkałem się z wójtem i panią dyrektor; o szczegółach nie mogę jednak mówić. Wyraziłem swoje zdanie i na tym się zakończyło. Cały proces przekazywania tej nieruchomości był po stronie wójta i rady gminy Szerzyny, która podjęła stosowną uchwałę. Dowiedziałem się o tym dopiero wtedy, gdy sprawa już zaistniała. Zarzuty były typowo polityczne. Czy to przypadek, że sprawa, która toczy się od iluś lat, nagle wychodzi na trzy miesiące przed wyborami i komplikuje mi start w wyborach? Do ostatniej chwili drżałem o to, żeby być na liście do powiatu. Trudno nie dopatrywać się tutaj politycznych podtekstów, tym bardziej, że oskarżone zostały równie również osoby, które należały do Prawa i Sprawiedliwości, czy też związane z tym ugrupowaniem

- mówi Roman Łucarz.

I dodaje:

Jeżeli chodzi o dostęp do dokumentów, to mogłem go mieć w każdej chwili jako starosta, ale oczywiście zasięgnąłem opinii radcy prawnego. Stwierdził jednoznacznie, że jako ten, który kontroluje i dba o DPS-y, mogę spokojnie je wziąć. Zresztą nie wzięliśmy oryginału, ale kserokopie, do których mieliśmy pełne prawo. Ostatecznie nie widziałem tych dokumentów zostały u dyrektorki PCPR. Wydaje mi się, że zarzut jest całkowicie bezpodstawny, co zamierzamy obalić w sądzie.