Kinga w czerwcu zwierzyła się nauczycielce, że była molestowana przez mężczyznę. Dyrektor szkoły poinformował służby. Od tamtej pory sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Tarnowskiej. Z perturbacjami, bo prowadzący ją prokurator odszedł do innej prokuratury. Według zastępcy Prokuratora Rejonowego Witolda Swadźby, to nie wydłużyło sprawy 12-latki, bo nowy prowadzący miał szybko się z nią zaznajomić.
Nowy referent sprawy niezwłocznie zażyczył sobie akt postępowania z policji i zapoznał się z tym postępowaniem. Natomiast postępowania w tego typu sprawach należą do trudnych i złożonych. Zachodzi konieczność wykonania szeregu czynności procesowych celem wyjaśnienia okoliczności sprawy. Pojawiło się wiele wątków, które musiały zostać zweryfikowane.
Prokurator Swadźba stanowczo podkreśla, że prokuratura nie potwierdziła pojawiających się w mediach informacji, jakoby Kinga miała być molestowana przez partnera matki.
Kinga K. była przesłuchiwana w charakterze świadka przed sądem i w obecności biegłego psychologa i prokuratora kategorycznie zaprzeczyła, by kiedykolwiek była molestowana przez konkubenta matki, z którym wspólnie zamieszkiwała. Wskazała oczywiście inną osobę, która miała ją jednorazowo dotknąć przez odzież w okolicach miejsc intymnych, co było formą rewanżu ze strony Kingi w zamian za doręczenie listu dorosłej osobie, którą Kinga była zauroczona.
12-latka zakochała się w dużo starszej od siebie kobiecie. Jak sama mówiła, była przez to wyśmiewana i wyszydzana także w domu rodzinnym. Prokuratura nie potwierdza jednak, żeby miało tam dochodzić do znęcania się nad dziewczynką.
Dochodziło do kłótni domowych, tym niemniej powodem tych kłótni miał być fakt, że rodzice mieli w stosunku do niej różnego rodzaju zastrzeżenia i pretensje na tle wychowawczym: o niewłaściwy ubiór, odmowy wykonywania podstawowych obowiązków, takich jak sprzątanie pokoju.
Ciotka, którą Kinga lubiła, starała się o to, żeby 12-latka mogła u niej zamieszkać. Złożyła taki wniosek w sądzie w Środzie Śląskiej, w której mieszka. Sąd przesłał jednak sprawę do Dąbrowy Tarnowskiej. Tamtejszy Sąd Rodzinny we wrześniu nie zgodził się jednak na przeniesienie 12-latki z domu np. do ciotki. Zobowiązał jedynie kuratora do tego, żeby raz w miesiącu odwiedzał Kingę w domu. Po kolejnych niepokojących sygnałach w grudniu Sąd Rodzinny zebrał się po raz drugi, ale i wtedy zalecił jedynie, żeby kurator pojawiał się w domu Kingi nie raz, a dwa raz w miesiącu.
Oczywiście jest to sprawa bardzo poruszająca, która nikogo nie pozostawia obojętnym. Celem wyjaśnienia ewentualnych wątpliwości, jakie mogłyby powstać w tej sprawie, prezes Sądu Okręgowego w Tarnowie zarządził zbadanie prawidłowości postępowania toczącego się przed Sądem Rodzinnym w Dąbrowie Tarnowskiej. Nie dysponujemy uzasadnieniem decyzji sądu z grudnia, więc możemy tutaj powiedzieć jedynie tyle, że nie uznał takiego środka (umieszczenia Kingi u ciotki – przyp. red.) za konieczny. Uznał za adekwatny środek zintensyfikowanie nadzoru kuratorskiego. Natomiast czy ta decyzja była adekwatna, ma wyjaśnić postępowanie kontrolne, które jest prowadzone – podkreśla rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie Tomasz Kozioł.
12-latka w ostatnim półroczu była dwukrotnie w szpitalu psychiatrycznym. Ostatni raz w listopadzie. W wiadomości do ciotki cytowanej przez TOK FM Kinga napisała, że po wyjściu ze szpitala miała mieć wizytę kontrolną, ale lekarz, z którym miała być przeprowadzona, jak pisała 12-latka do cioci, podobno się rozchorował. „Zresztą nie czekam" - napisała Kinga. Nastolatka popełniła samobójstwo 29 grudnia.