Podpisaliśmy stosowne aneksy i w dalszym ciągu mamy zabezpieczenie środków finansowych na realizację tej inwestycji. Ono w tej chwili nie jest uwarunkowane terminem, natomiast uwarunkowania są takie, że trzeba je zrealizować w harmonogramie, który też może być jeszcze dookreślony w zależności od tego, w jakim terminie uzyskamy ostateczną decyzję środowiskową.
Prezes tarnowskiego MPEC-u Tadeusz Sieńczak dodaje, że spółka czeka na koniec maja na rozpatrzenie na odwołania ekologów od decyzji środowiskowej dla budowy tarnowskiej spalarni śmieci i przygotowuje dokumentacje do głoszenia przetargu.
Nikt nie ma złudzeń, że nawet jeśli Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska podtrzyma decyzje środowiskową to Towarzystwo na Rzecz Ziemi z Oświęcimia, odwoła się jeszcze do sądu, tak jak to zrobiło przy poprzedniej decyzji środowiskowej dla tarnowskiej spalarni śmieci, co finalnie m.in. z powodów formalnych doprowadziło do uchylenia przez sąd tamtej decyzji.
Niewykluczone, że jeśli sprawa decyzji środowiskowej dla tarnowskiej spalarni odpadów ponownie trafi do sądu, to MPEC nie będzie czekał na wyrok, tylko rozpocznie przetarg i budowę, jak to się działo w przypadku wielu podobnych inwestycji w całym kraju, co do których odwołania i procesy trwały jeszcze w trakcie budowy.
Tarnowska instalacja miałaby spalać tylko te odpady, których nie da się posegregować i odzyskać. Instalacja miałaby zapewniać nawet 30 procent zapotrzebowania na ciepło dla Tarnowa. Ustabilizować ceny wywozu śmieci oraz zmniejszyć ilość spalanego przez MPEC węgla, z korzyścią dla środowiska oraz finansów miejskiej spółki. Teraz musi ona płacić duże pieniądze za emisję dwutlenku węgla do atmosfery.