Zespół ratownictwa medycznego w sobotę 22 lutego dostał wezwane do mężczyzny z urazem głowy na rynku w Ciężkowicach - relacjonuje dyrektor Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego Krzysztof Krzemień:
Zespół ratownictwa medycznego zastał na miejscu dwie osoby pod wpływem alkoholu. Jedna osoba była dosyć mocno upojona, niereagująca na bodźce. Przetransportowana do wnętrza karetki w pewnym momencie się ocknęła, atakując słownie, fizycznie, plując, kopiąc sprzęt w karetce. Na miejsce zdarzenia wezwano policję, drugi zespół ratownictw medycznego do tego pacjenta z urazem głowy.
Obaj mężczyźni zostali odwiezieni w asyście policji do szpitala w Tarnowie.
W najbliższą sobotę tarnowscy policjanci mają przeprowadzić pierwsze z cyklu szkoleń dla ratowników medycznych, które są organizowane po śmiertelnym ataku na ratownika w Siedlcach w styczniu. 59-latek, któremu ratownik udzielał pomocy, dźgnął go nożem. 62-letniego ratownika nie udało się uratować.
Dyrektor tarnowskiego pogotowia Krzysztof Krzemień podkreśla, że w przeszłości wielokrotnie zdarzały się ataki na ratowników medycznych z Tarnowa i powiatu. Jedna z ratowniczek musiała uciekać przed pacjentem, który gonił ją z nożem, i została ranna w nogę. Sam dyrektor tarnowskiego pogotowia podczas pracy w zespole ratownictwa medycznego został kopnięty przez pacjenta i miał złamaną rękę.
Za naruszanie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, a także osób, które są objęte taką ochroną, czyli także ratowników i pielęgniarek, grozi do 3 lat więzienia. Ponadto w takich sytuacjach funkcjonariusze publiczni nie muszą występować z prywatnymi aktami oskarżenia np. w przypadku znieważenia, ale przestępstwa te ścigane są z urzędu przez policję i prokuraturę.
Jak przyznaje dyrektor Krzemień, ratownicy nie czują jeszcze, by te przepisy były skutecznie egzekwowane.
Jego zdaniem także kamizelki nożodoporne, które po tragedii w Siedlcach obiecali zapewnić ratownikom rządzący, mogą nie być w 100 procentach skuteczne, bo nie ochronią od ciosu w szyję, udo czy rękę.
Pracujący od 27 lat w pogotowiu Krzemień dodaje, że jeszcze przed tragicznym atakiem na ratownika w Siedlcach w tarnowskim pogotowiu zatrudniono psychologa, a prawnik Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie poinstruował także ratowników o tym, jakie prawa im przysługują.